Ja również witam w gronie mam rodzących przez cesarkę.
Ja nastawiona byłam na poród naturalny - rodzinny ale decyzją lekarza musiała to być cesarka (intensywne skurcze co 4 minuty, zbyt małe rozwarcie, zagrożenie życia płodu). Byłam w totalnym szoku bo nie spodziewałam się tego ale nie miałam zbyt wiele czasu na myślenie bo wszystko musiało szybciutko przebiegnąć dla mojego i dzidzi zdrowia.
I powiem Wam szczerze że nawet nie wiedziałam do końca jak poród przez cesarkę wygląda, więc byłam do samego końca ciąży spokojna że wszystko okej. Może to i lepiej że tak nagle wyszło. W każdym razie od momentu przyjechania do szpitala dzidzi była na świecie za niecałe 2 godzinki. Po samym zabiegu czuło się ten rozerwany brzuch szczególnie gdy wieźli mnie na łożu.. 2 godziny po porodzie byłam w sali obserwacyjnej, było mi bardzo zimno i zgrzytałam zębami, dzidzia czekała na mnie w normalnej sali. Rankę było czuć szczególnie przy siusianiu, kaszlaniu czy śmiechu, ogólnie byłam spuchnięta i osłabiona, tak jakbym uczyła się chodzić na nowo.
Ale oczywiście ogólnie nie jest tak strasznie i da się wytrzymać, ja starałam się jak najszybciej wrócić do normy (o ile oczywiście było to możliwe) i na drugą dobę nie chciałam już środków znieczulających a w nocy na łóżku ćwiczyłam wstawanie
Gdy się zobaczy swoje dziecko to nie straszne żadne cierpienia