malina07
Noworodek Forumowy
Noworodek Forumowy
Posty: 5
Rejestracja: 21 maja 2010, 16:26

21 maja 2010, 16:39

może warto isc razem do jakiegos psychologa? wiele osob sie tego boi, ale czasem przeciez mozna sobie wiele rzeczy uswiadomic, albo odnalezc to co kiedys nam sie w drugiej osobie podobalo

Awatar użytkownika
Kathrin
Mam Doktorat z forum!!!
Mam Doktorat z forum!!!
Posty: 1664
Rejestracja: 06 mar 2007, 22:46

20 lip 2010, 14:28

malina07, można iść w takich sytuacjach ale ta druga połowa tez musi chcieć a zazwyczaj jest tak że nie chce. :ico_noniewiem:

cyn_inspiration
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2236
Rejestracja: 07 gru 2009, 16:28

20 lip 2010, 21:25

gosia i jak?

sytuacje masz krótko mówiąc nie ciekawą.Kiedyś tkwiłam ślepa w takim związku ale nie jako małżeństwo i bez Dziecka. Poprostu zwykła para. Ten osobnik był rozwiedziony miał dziecko i w sumie wogle się nie interesował nim. Ale tyle o mojej hostorii która skończyła się moją depresją porostu był zemną i miał od 2 lat inną dziewczynę 2 na raz. Robil wszystko żebym nie chciała z nim być kłamał znikał na długie tygodnie. Dąże do tego, że tacy ludzie się nie zmieniają kłamią bo są tchórzami założe się że zwala zawsze winę na Ciebie, on źle robi, a Ty jestes najgorsza bo wymagasz podstawowych rzeczy od niego. On nie jest wart Was. Faktycznie możesz pójść do psychologa, ale on nie chce? tonie wiele to da, chodż może pomoże Ci dostrzec to czego teraz nie widzisz. Może warto sobie pomóc. Możesz spróbować znim porozmawiać, próbować rozwiązać tą sytuację. Tylko mieć na uwadzę,to, że może się nie udać. Ja Ci życzę wszystkiego naj sporo tu kobiet które zostaly skrzywdzone tak, jak Ty rozmawiaj z nimi to pomaga :). Trzymaj się cieplutko i pisz jak wygląda sytuacja. Jak by nie było, teraz wszystko się w końcu poukłada prędzej czy później, ale nie koniecznie z nim. :) :ico_pocieszyciel:

jeszcze jedno,czasami jest, tak że lepiej się rozejść zyć sobie spokojnie niż tkwić w toksycznym związku który niszczy człowieka. I krzywdzi dziecko.
pozdrawiam Cię cieplutko trzymaj się.

Dolly
Niemowlak forumowy
Niemowlak forumowy
Posty: 94
Rejestracja: 12 maja 2010, 13:57

23 wrz 2010, 11:06

Gosiu to jest naprawdę nieciekawa sytuacja. Najgorsze, ze pewnie nawet jak mu to mówisz, że ci to nie odpowiada , on nie zwraca na to uwagi. Nie wiem co ci poradzić...
Życzę z całego serca, powodzenia i szczęścia...

elibell
4000 - letni staruszek
Posty: 4833
Rejestracja: 12 sty 2011, 23:45

15 sty 2011, 00:53

na szczęście my sie dogadujemy choć nie raz juz mysleliśmy o rozwodzie bo jesteśmy narwani, jak się kłocimy to na maksa a potem wstyd nam przed soba i długie godziny rozmów dlaczego doprowadzilismy znów do afery i czy można to zmienić, dzieckiem się zajmuje czasem lepiej jak ja, bo w poniedziałki i wtorki ja pracuję jestem cały dzień poza domem a maż ma wolne to z małą siedzi i robią cuda, od spacerów po tańce, obiad zawsze mam podany po powrocie, no fakt nie zawsze posprzatane a nawet wiecej burdel, no ale coś za coś, jak się weżmie za porzadki to już takie gruntowne, nie mogę narzekac choć niestety zdaża mi się kazdy ma gorszy dzień, po dziś irytuja mnie rozwalone ciuchy czy nie umyte blaty w kuchni, ale np. ja w rzadko kiedy myje łazienkę, a to najmniejsze pomieszczenie w domu, i mąż ja sprzata itpo itd i tak moge wymieniac wady i zalety, jestśmy sobie przyjaciółmi i czasem musimy rozgraniczyć małżeństwo od przyjaźni, mamy tutaj na obczyźnie tylko siebie!

Aleksandra_W
Noworodek Forumowy
Noworodek Forumowy
Posty: 2
Rejestracja: 09 cze 2011, 15:18

09 cze 2011, 15:28

hmmm....byłam kiedyś w podobnej sytuacji. Mieszkaliśmy razem 3 lata, co prawda nie byliśmy małżeństwem. W pewnym momencie jakby coś mu się w główce poprzestawiało. Znów zaczęły go bawić nocne eskapady z kolegami, niejednokrotnie wracał następnego dnia. Rozmowy nic nie dawały bo wg niego to ja się czepiam. Gdy postawiłam wszystko na ostrzu noża powiedział, że mam się wyprowadzić. W pierwszej chwili zalałam się łzami. Nie wierzyłam w to co słyszałam. Następnego dnia gdy był w pracy wyprowadziłam się do rodziców. Dzięki ich wsparciu i mojej najbliższej przyjaciółce jakoś się pozbierałam. Przepraszał, prosił, jakoś znów stanął na ziemi. Dla mnie jednak było za późno...
Koniec końców jestem szczęśliwa, związałam się z kimś innym, jestem szczęśliwą mężatką. Tak niestety jest w życiu...trzeba szukać szczęścia i niejednokrotnie upadać...

Awatar użytkownika
Izunia
Wodzu
Wodzu
Posty: 15798
Rejestracja: 07 mar 2007, 14:35

09 cze 2011, 16:00

Aleksandra_W, może o lepiej że się z nim rozstałaś :)

elibell
4000 - letni staruszek
Posty: 4833
Rejestracja: 12 sty 2011, 23:45

09 cze 2011, 18:32

Koniec końców jestem szczęśliwa, związałam się z kimś innym, jestem szczęśliwą mężatką. Tak niestety jest w życiu...trzeba szukać szczęścia i niejednokrotnie upadać...
najważniejsze, że dziś jesteś szczęślliwa, a czasem rzeczywiście trzeba upaść by naprawdę móc się podnieść i odbić od dna

majka2183
JEEEST! Przekroczyłem 1000 postów!
JEEEST! Przekroczyłem 1000 postów!
Posty: 1066
Rejestracja: 25 maja 2011, 09:47

Re: Kryzys czy koniec?

20 cze 2011, 21:08

Ile moze zniesc kobieta? Mialam nadzieje zestarzec sie przy tym mezczyznie.........a juz teraz mam dosyc jego wyskokow,klamstw.Moj maz jest patologicznym klamczuchem.Zdarza sie ze przylapuje go na klamstwie kilka razy dziennie.Nie potrafi powiedziec przepraszam tylko zaczyna awanture,bo to ja "jestem zla".Pozatym wydaje mu sie ze znow jest kawalerem,wracanie do domu po nocach,nie odbieranie telefonow.Kiedy pytam go co jest dla niego najwazniejsze odpowiada ze on sam nie wie.Nie zajmuje sie naszym dzieckiem dom to dla niego hotel w ktorym nie ma zadnych obowiazkow.Nic do niego nie trafia.Placz,krzyk,prosba,grozba wszystko dziala odwrotnie.Nie wiem czy to ma sens.....
o matko to całkiem nie typowa sytuacja, czyli trochę podobna do mojej wcześniejszego byłego dziś męża, człowiek taki raczej się nie zmieni

[ Dodano: 20-06-2011, 21:09 ]
może warto było by iść do jakiegoś specjalisty od kryzysów w związku

Karola8
Towarzyska dusza
Towarzyska dusza
Posty: 33
Rejestracja: 08 lip 2011, 10:04

22 wrz 2011, 16:56

chyba nie ma po co tracic energii na ratowanie związku w który tylko Ty wkładasz całe serce i energie, niestety ciężko przyznać, że nie wyszło w związku, ale czasami tak sie zdarza i szkoda tkwić w czymś co tylko Cie rani, Twój mąż chyba nie dorósł do roli męża i ojca i chyba to jest w tym najstraszniejsze , że nie masz w nim oparcia i on cię rani non stop swoimi kłamstwami

Wróć do „Być kobietą”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość