Strona 2 z 2

: 04 kwie 2007, 01:48
autor: Joaśka
nazywa sie to kryzysem Eriksonowskim , dziecko zaczyna byc swiadome ,ze ciało mamy i jego to dwie rozne osoby, trwa to rzeczywiście jakiś czas ale mozna to troszke zniwelować,,,
powinas go zachecac do zabaw z tata , niech maja jakąs swoja tajemnicza zabawe w której uczestniczą tylko we dwojke , ty w tym czasie wychoc na chwile z pokoju , na poczatku 5 min , pozniej dłużej , pozniej z domku np do sklepu za każdym razem pochwal synka ze jest dzielny , jak juŻ TO przejdzie z tata to spróbuj z koleżanka , niech wyjdzie na spacerek z przyjaciółka lub babcia , mały bedzie płakał tylko troszke bo na podwórku jest duzo ciekawych rzeczy i napewno czyms się zaciekawi , jesli idziesz do toalety zostatwiaj go samego , nic sie nie stanie jak chwile popłacze , A tAkie dzieci są juz swiadome powolutku tego ze moga płaczem szantażować rodziców , wszystko to wymaga konsekwencji , zdecydowania ze twojej strony ale naprawde warto POWODZENIA

: 29 maja 2007, 13:38
autor: asiapanda
Ja zawsze jak wychodzę z pokoju to jest po prostu wrzask. Ale wystarczy ze mnie widzi i jest ok. Dlatego co bym nie robiła ona jest blisko :)

: 06 lip 2007, 22:00
autor: elvira22
U nas chyba teraz nastał ten "wstrętny" okres...mała nie spuszcza mnie z oczu...choc potrafi sama wyjść do drugiego pokoju i się chwile pobawić sama...ale to tylkona chwile...
Choc nie do końca jestem pewna czy to taki okres czy to ze szczęścia,że już sama chodzi i wszędzie łazi za mną...nawet jak ide do ubikacji to idzie ze mną...nawet jej schody nie interesują tylko wali prosto do kibelka do mnie...a jak wychodze z pokoju i mała zostaje z mężem to tak długo stoi pod drzwiami i krzyczy "oć"-aż przyjdę...

Ach te dzieci...