mmarta81 WITAJ RACZKU
I GRATULUJE
JA w irlandii
moje początki tez nie byly latwe, ale karmiedalej, bo sie zawzielam,ze maly musi jak najwiecej ze mnie wyciągnąc ,bo to podobno najbardziej wartosciowy pokaRM NA SWIECIE
czasem pierwszy posilek jadlam o 14 jak mąż przychodzil na przerwe, bo caly czas Patryk byl przy piersi
i tez staralam sie juz od pierwszego dnia byc super matką,żoną i kochanką. Troche przesadzilam z byciem perfekcyjna panią domu, bo powrocie ze szpitala wzielam kąpiel a zaraz potem pranie. Później kąpalismy Patryka w wanience na podłodze i przy kucaniu puscil mi jeden szew...ale nie malam nikogo do pomocy. Jednak jak teraz mysle, to niepotrzebnie sie tak zylowalam, zamiast wypoczywac z malenstwem w wyrku, ja zasuwalam na szmacie
i w koncu przyszedl MEGA kryzys, bo bylo tego za duzo. Tak wiec wszystko z umiarem. Ale Anuszka ja na Twoim miejscu nie przestawialabym jeszcze malenstwa na sztuczny pokarm.to jego jedyna szansa na takie pysznosci
przetrzymaj to jakos, dasz rade
POZDRAWIAM WAS KOCHANE PAPA