Witeczka
u nas nocki ostatnio kiepskie, mala tez poplakuje i czesto sie przebudza, nie wiem co jest grane...
myślę, że zmiana czasu też może mieć wpływ, a dziecko na bank wyczuwa atmosferę w domu
moze wyczuwa napieta atmosfere w domu, bo ostatnie m-ce, to jeden wielki koszmar...
wczoraj Pan w zlosci zaproponowal rozstanie się... ja się zgodziłam, czego się chyba nie spodziewal.... i dzisiaj mam się w pracy zastanowic jak to wszystko zalatwimy... No i mysle, mysle i nie wiem... boje sie, ze bedzie mi chcial zabrac Zuzie... a nwet jesli nie i zgodzi sie wyprowadzic np. do swojej mamy, to co dalej...???

Nie bój się kochana, dziecka ci nigdy nie zabierze, musiałby ci udowodnić jakąś np. chorobę psychiczną, albo uzależnienia itp. Sąd rodzinny zawsze stoi po stronie matki

Nie sądziłam że u was tak kiepsko, P. ostatnio też o mały włos się nie spakował, ale jednak odpuścił.
A próbujecie normalnie i spokojnie rozmawiać??????
Myślę, że branie tych sterydów wpływa na jego stan emocjonalny i pewnie dlatego chodzi wiecznie poddenerwowany, a co za tym idzie i wy obie z Su
Ola rozstanie to jest najłatwiejsza droga i najłatwiejsze rozwiązanie. Jesteście małżeństwem niespełna 4 lata, macie przecudną córkę i to właśnie dla niej powinniście spróbować się dogadać. Myślę, że raczej byś nie chciała aby Zuzia wychowywała się w rozbitej rodzinie, i twój pan też by tego raczej nie chciał.
Poza tym wydaje mi się, że oboje jesteście cholernie uparci i zaparci i żadne nie chce odpuścić, każde z was chce aby było "po mojemu"

Być może się mylę - z góry przepraszam jeżeli tak.
Ja się cieszę że P. jest ode mnie starszy 14 lat bo w innym wypadku dawno byśmy sie rozstali, ale to on ma zawsze coś mądrego do powiedzenia i to zawsze on jest mądrzejszy, co nie zmienia faktu że strasznie mnie to deprymuje i najprościej ujmując wqrwia
Gie porozmawiaj ze swoim Panem, na spokojnie, bez nerwów, ustalcie jakieś zasady - macie dla kogo wspólnie żyć, przecież tak długo czekaliście na Zuzię i teraz co ???
Najprościej powiedzieć "do widzenia"
Jeżeli czymkolwiek cię uraziłam w swoim poście to przepraszam, nie zrobiłam tego świadomie. Piszę tylko z własnych doświadczeń małzeńskich
Miłego dnia
[ Dodano: 2009-10-28, 08:42 ]
u nas jest troszkę inna sytuacja, niż była u Was... ja już chyba po prostu naprawdę nie chcę z nim być...

wydaje mi się że nie chcesz z nim być bo i do czego jest ci teraz potrzebny???
Masz już córkę, dom, pracę, chcesz go trochę potraktować jak zabawkę którą odłożę na półke???
Gie proszę cię, naprawdę macie dla kogo żyć.
Z drugiej strony jak jesteś nieszczęsliwa to faktycznie po co się męczyć ???
I to są te dylematy - kochana zrobisz jak uważasz.
Myślę że szczęście Su i Twoje jest najważniejsze
