: 03 lut 2009, 13:51
na samym początku wszyscy mnie krytykowali za podejście do dziecka - że samą zostawiam w łóżeczku do zaśnięcia, że nie brałam na ręce jak tylko zakwiliła i od początku uczyłam samodzielnego bawienia się. A teraz dużo osóbek nie może się nadziwić, że Tosia taka samodzielna i grzeczna i że nie jest rozpieszczona. Przytulam ją, całuję, bawię się z nią, śpiewam jej. Nie szczędzę jej miłości, czułości i opieki. Ale dbam też o swoje zdrowie psychiczne i nie uzależniam małej od siebie. Wiem - może się to wydawać nieludzkie i wstrętne. Ale ja czasem potrzebuję wytchnienia, chwili samotności. A takie wychowywanie dziecka od samego początku mi to daje.kurcze ja bym tak nie potrafiła. Przeciez takie małe dzieciaczki potrzebują bliskości rodziców. Ja swoją do zasypiania trzymam za raczkę lub myziam i śpiewam kołysanki i tak sobioe słodko zasypia. Chyba nie potrafila bym wyjść z pokoju i zostawic ją samą