tabogucka, przede wszystkim to takiego zastrzyku nie podaje sie w ciazy, tylko po porodzie, zeby zabezpieczyc kolejna ciaze-dziwne to troche... a generalnie to nie powinnas sie martwic, poniewaz to twoje pierwsze dziecko, a w pierwszej ciazy organizm matki nie reaguje tak mocno, wiec dzidzia bedzie zdrowa, wszystko bedzie ok-nie martw sie na zapas... moi kuzyni-bracia po porodzie mieli przetaczana krew ze wzgledu na konflikt serologiczny... nie wiem jak to wyglada w dzisiejszych czasach... jak urodzilam Gabciocha to na naszej sali poporodowej lezalam z dziewczyna, ktora rowniez miala konflikt serologiczny i skonczylo sie happy endem-w pierwszej ciazy sie nie ma co martwic, ale musisz sie upomniec po porodzie o ta immoglobuline, wtedy o druga ciaze rowniez bedziesz mogla byc spokojna...
u naszej dzidzi wszystko ok... ma 89mm
wzsystkie kosteczki prawidlowej dlugosci, termin usg nadal pokrywa sie z moim suwaczkowym... generalnie moj kuba wszedl i wyszedl, pani na jego widok szczeka opadla, chyba tylko sejana mogla mojego meza na zdjeciu widziec to wie, ze niecodzienny to widok, ale pani doktor cos sie zaczela wykrecac, ze niby gabriel musi poczekac na korytarzu-tak, bo zostawimy 2.5 latka samego... a pytalam eczesniej i nie miala zadnych obiekcji, z usmiechem mowila, zebysmy wszyscy troje przyszli... na dodatek na tej wizycie byla jakas taka oziebla i z gory mnie potraktowala, wiec doszlismy z mezem do wniosku, ze nas ocenila po jego wytatuowanej osobie i teraz juz pewnie bedzie taka oschla wobec mnie az do konca... na pytanie o plec powiedziala, ze sobei moge badanie krwi zrobic za 100e to bede wiedziala
juz sie nie przechwalala swoim super sprzetem... w zasadzie nie zalezy mi, chodzi mi tylko o to jak nas dzisiaj nie fajnie potraktowala...