A u nas zimno i wieje i nie ma słoneczka. Karol od rana się już porozbijał, weszłam do łazienki, a on stanął przy szafkach i się wywalił, potem ganiał za piłką i mu się rączka obsunęła z piłki no i buzią prosto w podłogę.
Ale nie chwaliłam się Wam jeszcze, wieszałam wczoraj pranie w łazience, oglądam się, a mój Karol idzie przez przedpokuj, tak, tak idzie, nie raczkuje tylko idzie

tyle że przed sobą pcha swój samochodzik - jeździk. W sumie to mnie wystraszył, bo jakby tak mu samochód odjechał a on zaliczył nosem w podłogę

No i wieczorem sięgnął skarpetkę, która leżała na pralce i stał bez podpierania, sam, chwilę ale stał

Goni więc naszą Mayę, goni w swoich wyczynach

Pewnie niedługo zacznie wszystko wąchać

, co
GLIZDUNIA
To miłej rodzinnej niedzieli, u mnie mało rodzinna, bo Sikora znowu nie ma, jakieś zebranie ma w kole wędkarskim, a potem do szpitala na ostatnią szczepionkę na wściekliznę, bo chyba Wam nie pisałam, że chłop i pies się znalazł, ale pies szczepiony tylko "na słowo", nie było żadnego dokumentu, no i lepiej było się jednak szczepić.
Ale się rozgadałam w niedzielny poranek

Zmykam do dzieciaków i ziemniaki obierać, bo dziś na obiadek kluski śląskie

mniammmm