no dziewczyny, u nas juz sie posciel suszy na dworze

kuba nie mógł sobie odpuścic takiego wspaniałego święta, a ja po zlaniu wodą musiałam na nowo układać swoją boską grzywkę
matula1, lenka już ma sie super dobrze, ale i tak jestesmy uziemieni i nigdzie nie wychodzimy, leki tak do piątku bede podawac, ehh...a ja mam wielgachne zimno na nosie, nawet lenka jak na nie patrzy to mówi "be, be"
Ulcia, do nas tez dzis przychodzą goscie, miało byc tylko ciasto, ale juz czuje, ze mama bierze sie za kurczaka, czyli kolejna wyżera, moja oponka juz słabo to znosi
miłego świętowania i oblewania!