Strona 12 z 16

: 25 maja 2009, 14:23
autor: Gie
u mnie znieczulenie schodzio wolno, bo mialam podlaczona jakas pompe (nie pamietam do czego to bylo i po co) :ico_noniewiem: :ico_noniewiem:

: 25 maja 2009, 15:33
autor: NICOLA_1985
moje znieczulenie pouszczalo kilka godzin ale pozniej mialam podawane kroplowki ze srodkami usmierzajacymi bol wiec nie bylo zle. o 9.15 urodzila sie karolina a ja wstalam na nogi dopiero na nastepny dzien o 6.00 rano, pierwsze dwie noce Karolinki nie mialam przy sobie, tylko w dzien dawali i ją do karmienia i w 3 noc pozniej do 5 dnia mialam ją juz caly czas, kazali mi chodzic w pasie sportowym a jedzenie dostalam dopero na drugi dzien i były to tylko sucharki ale na 3 dzien moglam juz jesc lekkie jedzonko.
co do plamienia to ja przez pierwsze 2 tygodnie mocno plamiłam wiecej niz przy miesiaczce a przez nastepne 4 tygodnie plamienie stopniowo sie zmniejszalo i zanikało. pamietam ze przez te pierwsze dwa tygodnie musiala czesciej brac prysznic bo te odchody połogowe miały bardzo niefajny zapach....

: 18 cze 2009, 10:50
autor: BadGirll
Ja CC mialam 3 tyg temu i wspominam całkiem miło szczególnie jak miałam już swoją kruszynkę obok siebie;) Obojętnie jaki poród to i tak ból mija zaraz po zobaczeniu naszego maluszka;)

: 18 cze 2009, 11:33
autor: avanti83
Mialam CC 6 tygodni temu na nogi wstalam po 17h i od razu mialam malego przy sobie z pokarmem nie bylo na szczescie problemu karmilam od razu...Wspominam cesarke bardzo dobrze choc moment wstania byl ciezki ale szybko doszlam do siebie. Powiem jednak tak ze mialam planowana cc z przyczyn kardiologicznych zaczelam jednak rodzic naturalnie doszlam do rozwarcia na 4 palce i skurczy co dwie minuty i jakos skurcze nie zrobily na mnie specjalnego wrazenia wiec gdyby nie moje serce pewnie dalabym razde urodzic silami natury

: 19 cze 2009, 22:25
autor: Sandrusia
Rodzilam w styczniu tego roku. W porownaniu do skurczy porodowych cesrka to uszczypniecie komara. Ja po 12 godzinach skurczy co 4 minuty bez rozwarcia wyladowalam na sali operacyjnej. Jeszcze przedtem doslownie na biegu robili mi ekg i rentgen kregoslupa dla anestezjologa. Znieczulenie bylo dosyc nieprzyjemne ale czekalam na nie jak na zbawienie, bo z bolu od skurczy az dostalam drgawek. Do tej pory pamietam ostatnie koszmarne minuty przed dotarciem na sale operacyjna. Pielegniarki biegly z moim lozkiem, bo operacyjna byla w innym budynku a ja sie darlam na caly glos z bolu. Najgorszy moment w moim zyciu. Na sali podlaczyli mnie pod kroplowke i cisnieniomierz. Od pasa w gore mialam zalozony koc elektryczny a pod niego jeszcze wstawione tuby z nadmuchem cieplego powietrza. Zawsze slyszalam, ze w lampach na operacyjnej wszystko widac co robia lekarze. U mnie sie to nie sprawdzilo, bo lampy mialy matowe szkla. Maluszka wyciagneli doslownie w ciagu 5 minut. Pozniej bylo szycie itp. Maluszka wyniesli po 5 minutach na noworodki. Mnie jeszcze na sali pielegniarki ubraly w majtki z wielka pielucha i zawinely elastycznym gorsetem a na to jeszcze zalozyly flanelowa pidzame. Dostalam jednoosobowa sale z elektrycznie sterowanym lozkiem, co bylo zbawieniem. A i musialam lezec plackiem przez 2 godziny z zakazem podnoszenia glowy. Na nogi mialam zalozona pompe z masazerem do pobudzania krazenia krwi. Znieczulenie zeszlo praktycznie w ciagu pol godziny i to byl najgorszy moment. Bol jak cholera ale natychmiast dostalam zastrzyk, nie wiem co ale strasznie sie po tym chcialo mi spac. Maluszek byl na innym oddziale i nie widzialam go przez ponad 24 godziny. Pielegniarka przyniosla mi polaroidowe dwa zdjecia - buzi i calego maluszka na golasa.
Dopiero na drugi dzien wieczorem zawiezli mnie do niego na wozku. Przez pierwsze piec dni dzwonily do mnie polozne, ze trzeba przyjsc i nakramic maluszka ale nie pozwalaly mi przychodzic w nocy, bo mialam wypoczywac. Dopiero szostego dnia dostalam Antka do siebie do pokoju ale tez tylko na dzien, bo w kazdym lozeczku byl monitor oddechu i polozne musialy co jakis czas wszystko sprawdzac czy dziala. W miedzyczasie mialam pogadanki o karmienu dziecka, problemach po porodzie, diecie zeby zejsc z wagi po ciazy i wielki wyklad na temat antykoncepcji. Po 10 dniach zdjeli mi szwy, nic nie bolalo. Po ich zdjeciu musialam czekac jeszcze w szpitalu przez 48 godzin, zeby sprawdzic jak szwy sie trzymaja. Bardzo sobie chwale ten pobyt w szpitalu. Pomalu doszlam do siebie, nauczylam sie zajmowac dzidzia a jak zwyczajnie czulam sie zle to prosilam polozna o pomoc. Na przyszlosc nie wyobrazam sobie rodzic naturalnie. Juz wiem jak bola skurcze porodowe - wole cesarke.

: 20 cze 2009, 07:35
autor: avanti83
Zawsze slyszalam, ze w lampach na operacyjnej wszystko widac co robia lekarze
ja wszytsko widzialam :ico_oczko:
Po 10 dniach zdjeli mi szwy
:ico_olaboga: :ico_olaboga: :ico_olaboga: ja mialam szwy rozpuszczalne i wyszlam w 4 dobie :ico_szoking:

: 20 cze 2009, 14:05
autor: moni26
Zawsze slyszalam, ze w lampach na operacyjnej wszystko widac co robia lekarze
ja wszytsko widzialam :ico_oczko:
Ja też wszystko widziałam :-)

: 20 cze 2009, 16:22
autor: Kajunia25
Ja też wszystko widziałam
Ja nie patrzałam :ico_chory: :ico_haha_01:

: 20 cze 2009, 19:46
autor: PaulinaS
Cześć :-)
Ja rodziłam w kwietniu 2007 na początku siłami natury przez 13 godzin z hakiem.
Na cc czekałam jak na zbawienie, nie bolało mnie nic choć bałam się panicznie bo to przecież operacja. Teraz mam rodzić w listopadzie, przyznam się że boję się bardziej jak przy pierwszym porodzie. Chciałabym naturalnie, lekarz nie ma przeciw wsakazań jak na razie. Ale czuję że skończy się CC
Sandrusia napisał/a:
Zawsze slyszalam, ze w lampach na operacyjnej wszystko widac co robia lekarze
ja wszytsko widzialam :ico_oczko:
Sandrusia napisał/a:
Po 10 dniach zdjeli mi szwy
:ico_olaboga: :ico_olaboga: :ico_olaboga: ja mialam szwy rozpuszczalne i wyszlam w 4 dobie :ico_szoking:
Ja widziałam wszystko w oknie :-) leżałam 12 dni i 12 dobie szwy miałam ściągnięte - powód zrobiła mi się ropa w ranie, na szczęście tak się skuliłam że sama pękła i się wylała na zewnątrz :ico_sorki:

: 20 cze 2009, 21:18
autor: moni26
leżałam 12 dni i 12 dobie szwy miałam ściągnięte - powód zrobiła mi się ropa w ranie, na szczęście tak się skuliłam że sama pękła i się wylała na zewnątrz :ico_sorki:
to długo cię przytrzymali, ale faktycznie czasami lepiej zostać te kilka dni dłużej niż się w domu martwić.

Ja miałam cc we wtorek rano i w sumie w sobotę mogłabym wyjść, ale niestety dzieciaków nie wypisuję na weekendzie więc czekałam do poniedziałku.