: 12 sie 2011, 16:02
Glizdunia, ja nie mam czasu na takie pierdoły jak prasowanie. Co prawda lubię mieć uprasowane, ale przeżyję jak nie mam. Po prostu wieszam od razu po upraniu, nie wiruję ile fabryka dała, tylko zmniejszam obroty, ładnie wieszam sprzepując dobrze przed, głaskam
to nawet ładne jest potem :)
Jeszcze tylko męża muszę doszkolić, bo jak zbiera pranie to nie składa od razu, i się gniecie :)
elibell, ja wlaśnie zrezygnowałam z 90% prasowania jak miałam noworodka w domu (tylko mini ciuszki leciałam żelazkiem ale też krótko), po prostu nie ma co popadac w skrajności. Wszystkiego nie ma sił obrobić, chyba, że kosztem czegoś innego- odpoczynku, czy kosztem dzieci.
To prawda, to co innego slyszeć w wiasomościach, a mieć to tak blisko, że syreny słychać, helikoptery, itd. Ja siedziałam 9go na ogrodzie, bo nie miałam pewności, że w mojej dzielnicy smarkaczom nie odbije...

Jeszcze tylko męża muszę doszkolić, bo jak zbiera pranie to nie składa od razu, i się gniecie :)
elibell, ja wlaśnie zrezygnowałam z 90% prasowania jak miałam noworodka w domu (tylko mini ciuszki leciałam żelazkiem ale też krótko), po prostu nie ma co popadac w skrajności. Wszystkiego nie ma sił obrobić, chyba, że kosztem czegoś innego- odpoczynku, czy kosztem dzieci.
To prawda, to co innego slyszeć w wiasomościach, a mieć to tak blisko, że syreny słychać, helikoptery, itd. Ja siedziałam 9go na ogrodzie, bo nie miałam pewności, że w mojej dzielnicy smarkaczom nie odbije...