Strona 1112 z 1117

: 20 sie 2011, 09:39
autor: GLIZDUNIA
Elibell,wiesz co moja Maya zawsze byla szczuplaczkiem,drobnej budowy jest wiec ubranka zawsze wisialy,ale ona schudla ,bo jesli nie przybiera to inna sprawa ale jak gubi wage to juz niedobrze...zawsze mozesz isc do pielegniarki i sprawdzic :ico_sorki:

ide do pracy i nawet sie ciesze wam powiem,w koncu wyjde z domu na chwilke :ico_noniewiem:

: 20 sie 2011, 11:38
autor: elibell
ide do pracy i nawet sie ciesze wam powiem,w koncu wyjde z domu na chwilke
o tak ja dlatego szybko wróciłam po maccierzyńskim bo świra można w domu dostać, a tak 2 dni sobie pracowałam, ja to mówiłam, że odpoczywam za pieniądze a 5 dni w tyg. tyram darmo:)

: 20 sie 2011, 13:27
autor: GLIZDUNIA
z tym ze ja juz wrocilam z pracy :ico_oczko: ..ja dorabiam sobie tylko w weekendy wlasnie,tez poszlam do pracy jak maya miala 9mcy ale to taka pracka na kilka godzinek wiec spokojnie moge...mialam na mysli ze dzisiaj sie ciesze bo wiecie siedzialam w domu 2 tyg. w tym jeden w szpitalu gdzie z oddzialu nie wychodzilam i strasznie to dolujace jest,poszlam ,porobilam troche,fizyczne zajecie jest dobre na rozladowanie emocji...a pieniadze tez sie zawsze przydadza nie?Maya dostala prezenty od mojej szefowej,mile to bardzo..

u nas leje,po lunchu jedziemy do sklepu z wykladzinami bo bedziemy wymieniac w salonie,miala sie tym zajac wlasciciwlka mieszkania ktore wynajmujemy ale zajeta bardzo jest to sami zalatwimy a ona nam kaske odda :ico_sorki: bo juz niemoge patrzec na te cremowe wykladziny tzn kremowe to one byly kiedys,bo teraz nawet odkurzacz pioracy sobie z nimi nie radzi zupelnie...

: 21 sie 2011, 10:14
autor: Martalka
elibell, podoba mi się w sumie. W mieszkaniu czuję się jak u siebie, tylko trochę Londyn mi nie pasuje, ale co tam, staramy się wykorzystać i to, że tu mieszkamy.
A UK to bym sobie pozwiedzała. Bo wyspa ogólnie piękna jest. W Szkocji się zakochałam już kiedyś, muszę tam wrócić, a i sporo innych miejsc jest wartych zobaczenia :)

Tylko właśnie to załatwianie spraw tutejsze... jacy oni są szybcy- jak wiatr! :ico_noniewiem:
Na każdą pierdołę czekam i czekam... Chyba lepiej tam przedzwonię i pogonię jak w PON nie będzie mojego formularza o HB :/
Potem jeszcze na decyzję o HB czekać musimy jak zawieziemy im papiery :ico_noniewiem:
A kasa ucieka :ico_noniewiem: mieszkania w L drogie strasznie!!

Na TC ClaimPack też czekamy i czekamy...

: 21 sie 2011, 10:29
autor: elibell
Na TC ClaimPack też czekamy i czekamy...
a cóż to? bo tego chyba nie wiem

: 21 sie 2011, 13:31
autor: Martalka
Tax Credits Claim Pack.
Żeby dostać formularz do wypełnienia, mój mąż musiał tam zadzwonić, podać dane, oni stwierdzali czy mu się należy (znaczy nam razem), i mieli slać te formularze. I czekaaamy!
jak nie dojdą do 15 dni, to mam dzwonić jeszcze raz. A wkurzyli mnie z tym dzwonieniem do nich, że hoho.
5 razy lekko dzwoniliśmy!

: 21 sie 2011, 14:36
autor: GLIZDUNIA
hej hej...no ja juz nie pamietam jak to dlugo sie czekalo na te dokumenty z taxow ale pamietam jak moj A. slal po rezydenture to pol roku na zwrot dokumentow czekal :ico_olaboga: ...teraz bedziemy musieli zalatwiac 'DLA' dla mayci,to juz nam powiedzieli zeby sie spodziewac 3 mce od momentu otrzymania przez nich dokumentow...no nic,swoje trzeba odstac nie? :ico_noniewiem:

: 21 sie 2011, 16:15
autor: elibell
no niestety ale to i tak lepiej jakoś jak w PL wiele spraw się załatwia, przynajmniej ja to tak widzę. Co do taxów wszelkich to fakt można oszaleć z dzwonieniem do nich, ale ja zawsze idę do biura i od nich dzwonię, choć nigdy nie czekałam tyle co sami podawali, nawet jak robiłam zwrot bo BR miałam w kodzie podatkowym, to powiadomili mnie, że za 2 tyg przyjdzie list z wyliczeniem a dopiero po kolejnych 10 dniach czek i co i zaskoczenie bo niecały tydzień jak już czek miałam w domu:)

: 22 sie 2011, 00:06
autor: Martalka
mi raczej kiepsko wybrać się z trójcą do jakiegokolwiek biura. Zwlaszcza, że wszystko jest dzielnicę dalej. Trzeba jechać autobusem.
I tak mnie ta przyjemność nie ominęła jak jechałam załatwiać szkołę dla chłopców. Jeszcze jazda autobusem jako tako (choć i tak myslałam, że ocipieję z nimi w piętrowcu, bo chcieli na górę!), ale w Civic Centre dali mi cholernie popalić. Nigdy więcej sama z nimi z własnej woli do urzędów, biur i tym podobnych nie idę :P Wolę ich spacyfikować bajką i wtedy dzwonić, z domu :ico_haha_01: Nie ma lekko :ico_haha_01:

: 22 sie 2011, 10:24
autor: elibell
Martalka, no tak z 3 to już tłum i przedszkole hihihi, z 2 czasem cieżko poskromnić te żywioły:):):)

Choć ja do centrum też sama się nie wybieram nigd i dlatego też tak rzadko tam bywamy, czasem sie czuję jakbym mieszkała w małym miasteczku gdzie są dwa sklepy hihihihi. A teraz jak już na macierzyńskim jestem to już w ogóle, bo tak 2 dni w tyg jeszcze trzeba było do centrum do agencji jechać:)