: 25 mar 2010, 10:49
helołłłłłł....
mnie pochonal wir pracy,w domu zaczynam porzadki...zakupy,itd.
teraz kiedy kazdy grosz sie przyda,lapie jak najwiecej godzin,niestety kosztem rodziny
K. tez wyjechany(dzieki Bogu,cos sie ruszyło
)
takze,dzieci sa na glowie mojej mamy
Emi troszke chorowała,tzn. miała bardzo wysoka goraczke,bez zadnego kaszlu czy kataru,po 2 dniach bylo ok.
teraz rozrabia
jezeli chodzi o postepy w rozwoju mojego dziecka....chyba sie zatrzymalismy,Emi za nic nie chce mowic...
ja ja zameczam,aby powtarzala za mna slowka,a młoda jak na złosc...NIC
nie wspomne o nocniku
Emi włazi tam nogami...nie chce siedziec
ale nic na sile,niech zrobi sie troszke cieplej to ja troche "przydusze"...
a u nas "rodzinna tragedia"..moi rodzice maja(mieli)takiego starego pudelka...bezzebnego,niedowidzacego...w niedziele moi chlopcy wzieli go na spacer...Aris nie chodzil juz na smyczy ze wzgledu na wiek...
biegal sobie luzno,od dluzszego juz czasu ...no i wyczul jaka suczke z cieczka puscil sie za nia i....slad po im zaginal...
ojciec byl w schronisku,bo moze Straz Miejska go zwinela...niestety...
chodzili,szukali,pytali...NIC....jak kamien w wode...
prawdopodobnie wpadl pod samochod,albo zabladzil...innej wersji nie biore pod uwage...
no nic,rozpisalam sie troche...mam nadzieje,ze natchne niektore z Was i bedziecie czesciej tu zagladac...
ja rowniez sie o to postaram...zreszta od jutra mam wolne...takze zajrze napewno...
przybywac,przybywac....
P.S.A ja od dzisiaj na diecie,zadnej konkretnej..poprostu zmienie troche jadlospis.zadnego jedzenia po 18-tej...i hektolitry czerwonej herbaty pu erh....
moj cel to 10 kg...
zeby na lato wygladac jak "ludż"
paaaaaaaaaaaaaa
anorzeczywiscie, wieje pustka tu...

mnie pochonal wir pracy,w domu zaczynam porzadki...zakupy,itd.
teraz kiedy kazdy grosz sie przyda,lapie jak najwiecej godzin,niestety kosztem rodziny


takze,dzieci sa na glowie mojej mamy
Emi troszke chorowała,tzn. miała bardzo wysoka goraczke,bez zadnego kaszlu czy kataru,po 2 dniach bylo ok.
teraz rozrabia

jezeli chodzi o postepy w rozwoju mojego dziecka....chyba sie zatrzymalismy,Emi za nic nie chce mowic...
ja ja zameczam,aby powtarzala za mna slowka,a młoda jak na złosc...NIC

nie wspomne o nocniku



Emi włazi tam nogami...nie chce siedziec

ale nic na sile,niech zrobi sie troszke cieplej to ja troche "przydusze"...


a u nas "rodzinna tragedia"..moi rodzice maja(mieli)takiego starego pudelka...bezzebnego,niedowidzacego...w niedziele moi chlopcy wzieli go na spacer...Aris nie chodzil juz na smyczy ze wzgledu na wiek...
biegal sobie luzno,od dluzszego juz czasu ...no i wyczul jaka suczke z cieczka puscil sie za nia i....slad po im zaginal...
ojciec byl w schronisku,bo moze Straz Miejska go zwinela...niestety...
chodzili,szukali,pytali...NIC....jak kamien w wode...
prawdopodobnie wpadl pod samochod,albo zabladzil...innej wersji nie biore pod uwage...
no nic,rozpisalam sie troche...mam nadzieje,ze natchne niektore z Was i bedziecie czesciej tu zagladac...



ja rowniez sie o to postaram...zreszta od jutra mam wolne...takze zajrze napewno...
przybywac,przybywac....

P.S.A ja od dzisiaj na diecie,zadnej konkretnej..poprostu zmienie troche jadlospis.zadnego jedzenia po 18-tej...i hektolitry czerwonej herbaty pu erh....
moj cel to 10 kg...
zeby na lato wygladac jak "ludż"

paaaaaaaaaaaaaa