Jestem juz po zakupach :)
Znowu sie wymienilismy, ja wpadlam do domku, a Pan pojechal do lekarza na zdjecie szwow... ciekawe czy przedluza mu zwolnienie...
jesli chodzi o wage... my z panem odchudzamy sie od jakichs 3 lat i cos nam nie idzie... on w ogole nalezy do "duzych", a teraz wazy juz chyba ze 118 kg (fakt, ze ma wzrostu 190 cm, ale i tak do za duzo) Ma brzuch i "boki" i robi mu sie druga broda, wiem, ze zle sie z tym czuje i cigale o tym gada, ze jest mu z tym zle etc., ale jak tylko poraz kolejny postanawiamy sie odchudzac, to juz wieczorem pierwszego dnia diety slysze narzekania... ze jest glodny, ze sie nie najadl obiadem bez ziemniakow (sama surowka i miesko), ze zjadlby cos slodkiego (na tym punkcie oboje jestesmy chorzy), a jak jest glodny, to jest zly, jak jest zly, to sie klocimy i czasem dla siwetego spokoju pozwalam Panu zrezygnowac z diety, bo nie dosc, ze samej mi trudno sie ograniczac, to jeszcze patrze jak on ciagle chodzi na tzw. "wqrwie", zaraz go boli glowa z glodu and so on... Tak to u nas wyglada... Wlasnie od 3 dni niby sie odchudzamy, pierwszego wieczoru ja juz sie zlamalam i chcialam jechac do McDrive'a bo zestawik BigMaca

, ale Pan mnie powstrzymal, nastepnego dnia ja go powstrzymywalam, a juz wczoraj obydwoje skusilismy sie na wieczorna pizze i murzynka, do tego browarki, no i juz po diecie... nie mamy silnej woli... szkoda, ze nie karmie juz piersia, spadlo mi wtedy sporo kg w mgnieniu oka, a teraz wracam niestety do stanu sprzed ciazy... rosna mi boki, spodnie przestaja wisiec...

ja sie chyba nigdy nie odchudze...
bylam w Pepco i kupilam Zuzi drugi kombinezon, hhehhee... ten zolty, ktory kupilismy wczesniej mi sie przestal podobac (tzn. juz mi sie nie podobal jak kupowalismy, ale innego nie bylo w tym rozmiarze), a do tego jest jakis sztywny i ma takie ogromne rzepy przy twarzy chroniace przed wiatrem, ale jest to takie duze, ze zamiast obejmowac szyje malej zajmuje jej pol twarzy, dlatego ostatnio przed spacerem jej go nie zalozylam... Znalazlam inny kombinezon, ktory dostalysmy w spadku po kims tam, ale pewnie po chlopcu, bo jest granatowy i w sumie dosc cienki jak na zime... ale ubralam w niego ostatnio malą, ale jakis mi sie wydawal ciasny... no i taki na juz, dluzej nie pociagnie na pewno...
no wiec wybralam sie dzisiaj do Pepco, bo tam sa super ciuszki i bardzo tanie, wiec za 39 zl kupilam sliczny rozowy kombinezonik i tez ma uszka na kapturze :) No i ma "oddzielne" stopki, a tamten zolty ma wszystko razem i to jeszcze sciagniete taka gumka, wiec nagimnastykowalam sie okrutnie usilujac wsadzic malej tam stópki... ten rozowy jest miekki, luzny i baaardzo mi sie podoba :) pozniej wstawie fotki, bo teraz sie laduja baterie...
i kuoilam jeszcze fajny komplecik dla synka kolezanki z liceum (jest mlodszy od Zuzi o miesiac), bo wybieram sie do niej z Zuzia w tym tygodniu, jesli Pan dostanie jeszcze zwolnienie (a jak nie, to bedzie pracowal od 6:00 do 18:00, wiec nie bede miala jak pojechac, bo ona mieszka ok. 40-50 km od nas), wtedy bede miala fure. No, ale kompecik jest na 74 cm, wiec mam jeszcze czas na odwiedziny :) Jest to bluzeczka, spodenki sztruksowe i czapka ze sztruksu (taki beret z daszkiem)

tez pozniej wkleje foty :)
a teraz zmykam, bo musze rozpakowac tony zakupow, a mala chwilowo spi...