Jestem znów na chwilkę...zacznę od najświeższych spraw...Karola zaraz obejrzę...
Glizdunia no wiesz...u nas tego się właśnie uczy...od pokoleń...hehehe, jaka jesteś duża, jaki masz kłopot itp...Hanka długo też nie miała chęci i już się śmiałam, że tępak rośnie, a tu z dnia na dzień chłonna wiedzy się zrobiła! no i babcia wymyśla...A potem ja wracam i muszę jak małpę trenować żeby nie zapomniała

do tego muszę wyśpiewywać mnóstwo piosenek..."my jesteśmy krasnoludki", "cztery zielone słonie", "jadą jadą misie" no i obowiązkowo "halo dziadku"
Co do zakupów to ja już przetrenowałam wszelkie wersje...i żadna nei jest dobra! bo jak postanowiłam robić większe zakupy powiedzmy na miesiąc...to chemia ok, starczała nawet na dłużej, ale jedzonko szybko się "rozchodziło"...i bez sensu. Teraz kupujemy powiedzmy raz w tygodniu więcej wędliny i mrożę...żeby co ok.2dni było świeże...i tak mniej więcej J kupuje raz w tygodniu żarcie, czasem coś dokupujemy...I tak nie wiem, czy jest do końca ok, ale na pewno zakupy na dłuższy okres czasu się nie sprawdzają. Tygodniowe to jeszcze ok.
Idę znów doczytać poprzednie posty bo się pogubiłam...
A odbywam właśnie rozmowę z mężem...i nie jest lekko...
[ Dodano: 2008-03-06, 21:04 ]
Jeszcze chciałam napisać, że u mnie straszna pogoda i
Lady bardzo Ci zazdroszczę słońca...u mnie wieje i leje...i śnieży...i nonono zbita, znów nie byłam na spacerze...
A co do spirali...to 1200zł to strasznie drogo...strasznie...ale w sumie przeliczając te tabsy co bierzesz, to chyba lepsza inwestycja...
Ok, lecę popatrzeć na gwiezdny cyrk...
I męczyć J rozmowami o życiu
spokojnej nocki, buziaki!!!
Moje dziecko jest, w sumie było nieznośne, okropne i nie do wytrzymania...Moja mama już wysiadała...my też...w efekcie poszła spać prawie godzinę wcześniej niż zwykle. Nie wiem co jej było...ale było...oby jej przeszło przez noc, bo umrę...