Hejo, ale popisałyscie

Godzinke czytałam.
Anita, wspolczuje choroby. Mam nadzieje, ze Kacper szybko z tego wyjdzie. Buziaki dla niego. :ico_buziaczki_big:

dla Amelki za siedzenie i dla Patryka za przekrecanie
Szkoda, ze zamkneli forum, bo nawet nie zdarzylam Wam pozyczyc udanych swiat.
My wrocilismy z Chicago. Fajnie bylo, ale tez meczaco.

16 godzin jazdy w jedna strone, potem sam pobyt ok. Nie spieszylismy sie. R pozalatwial wszystki swoje sprawy, spotkalam sie z kolezanka z podstawowki

Troche pozwiedzalismy, ale nie za duzo, bo pogoda byla paskudna,

Pierwszego dnia padal snieg, a potem caly czas deszcz. A zimno.....

Z reszta, z Małym nie wszedzie mozna bylo wejsc, bo wozek.. Ale i tak wyjazd zaliczam do udanych. W drodze powrotnej bylo okropnie. Jechalismy w burze sniezna, nic nie bylo widac.

R nie chcial mi dac prowadzic samochodu bo sie bal i sam jechal przez 20 godzin. MASAKRA~!!!!
http://picasaweb.google.pl/wisienka24/ChicagoMarzec2008 to sa fotki z chicago.
http://picasaweb.google.pl/wisienka24/7MiesiC a to fotki Szymcia.
Niestety odkad wrocilismy mamy problem z Szymkiem, bo nie chce juz sam zasypiac w lozeczku.

Spodobalo mu sie zasypianie z rodzicami i jest krzyk i zgrzytanie zebami.

Wczoraj go przytrzymalismy. Godzine prawie krzyczal az w koncu zasnal. Niestety, musi nauczyc sie od nowa zasypiania w swoim lozeczku. Nasi znajomi do tej pory maja problem ze swoim 7 letnim synkiem, bo zasypia tylko z nimi i koniec. My tak nie chcemy, wiec teraz juz trzeba kuc zelazo poki gorace.
W tym roku swieta byly malo swiateczne. Nie mialam czasu zeby przygotowac cos fajnego. Z koszyczkiem wyslalam kolege, ktorego do nas zaprosilismy. A my z ryskiem szybko przygotowalismy jajka faszerowane na 4 sposoby, salatke krabowa i mieska. i tyle. Nawet ciasta nie bylo

No, ale trudno. Nie bylo czasu.
Aha, i Szymon zlapal katar w chicago i do tej pory go trzyma. Juz nie wiem co robic a do pediatry dopieo 28 mamy wizyte.
[ Dodano: 2008-03-24, 16:17 ]
Teraz to ja sie rozpisalam.

Ale moze Was nie zanudzilam...
