hej
ja z braku czasu jakos ostatnio tylko na czytanko wpadam...
u mnie ok, Krystianek coraz wiecej umie, juz nawet zaczyna sie podnosic do siadania chociaz jeszcze za wczesnie.
stawiam :

za 3 urodzinki Karolki

za chrzest krystianka

za 4 miesiące krystianka
nadal cycujemy sobie i nie zamierzam odstawiac chociaz oczywiscie sa osoby które próbują mnie odciągnąc od moich planów.. ale zaczęłam podawac deserki owocowe z bobovity na smaka (po kilka łyżeczek), raz dałam troche kaszki ryżowej i troszke zupki marchewkowo - ryżowej. ale tylko owocki smakują krystiankowi
nie najada się tym bo to tylko na smaka a nie jako posiłek ale on zawsze mi ładnie spał wiec z tym tez bez zmian, nocki przespane wiec i mama zadowolona
wisnia3006, może to depresja poporodowa? czasem dopada młode mamy...

niestety niektórzy faceci umywają rece od zajmowania sie dziecmi.. mój S. tez nie specjalnie mi pomaga przy dzieciach.. a ja mam ich dwoje... wiesz czasami pomaga "potrzepanie" facetem zeby sie obudził... ja próbowałam już nie raz różnych drastyczniejszych kroków... jak mnie wkurzył bo mi nie pomagał a wieczorkiem sobie piwko nalał do kufla to mu je zabrałam i wylałam do zlewu na jego oczach i powiedziałam ze na piwo to trzeba sobie zasłużyc... pare razy takie akcje mu zrobiłam i teraz pomaga mi wiecej... chociaz on po prostu widzi ze daje rade sama i może dlatego sobie pomoc odpuszcza.. chociaz ja i tak juz teraz nie moge narzekac bo sie dużo zmienił.. był dużo gorszy i był czas ze myślałam zeby od niego odejsc..
ale ty musisz od siebie odgonic czarne myśli wziąśc się w garśc i byc silna dla córci.
pogadaj z mężem... powiedz mu co czujesz ze potrzebujesz czasu w ciągu dnia dla siebie. ja wiem jak to jest byc uziemioną w domu z dzieckiem... nie dosc ze jak urodziłam karoline nie miałam samochodu, S. mi nie pomagał, kłuciłam sie z nim codziennie to jeszcze okazało sie że karolina jest chora, wszystkie obowiązki były na mojej głowie do tego rehabilitacje karoliny a trzeba było zasówac na nogach czy deszcz czy śnieg.. nie było przebacz... a na rehabilitacje miałam kawałek..
teraz mam blisko ale z dwujką dzieci musze chodzic , S. mnie tak załatwia ze niby mamy dwa samochody ale jeden ma rozładowany akumulator a drugim jezdzi do pracy a ma opłacany co miesiąc miesieczny na autobus.. wiec tez bez samochodu jestem... znajomych zadnych nie mam na tym osiedlu za bardzo bo nie mam czasu nawet za bardzo z dziecmi na spacer wyjsc.. bo i jak bym miała zresztą pchac dwa wózki sama?? karolina pochodzi 10 - 15 minut i na rece woła albo do wózka...

a co to za spacer 15 minut? nie opłaca sie wychodzic...
sama widzisz nie tylko ty jestes w takiej sytuacji... ja tez tak mam , myśle ze jeszcze nie jedna dziewczyna by się podpisała pod tym ze tez tak ma...
niestey faceci myślą ze ich obowiązki koncza sie na pracy zawodowej... a jesli kobieta jest z dziecmi w domu to co ona niby jeszcze chce... leży nonono do góry cały dzien i jeszcze by chciala wolne po południu...

- no niestety takie jest myślenie facetów...
ale zamienic sie by z nami nie chcieli... moj S. juz sie przekonał jak to jest byc samemu z dziecmi w domu, zrobic obiad i posprzatac.. - nie dał rady... powiedział ze wolałby cały dzien w pracy spedzic.. a pracuje na kopalni wiec sama widzisz...
my kobiety musimy byc twarde. bedzie dobrze tylko myśl pozytywnie i mów gosno o swoich uczuciach moze w koncu do niego to dotrze.
mam raka- chlonniak zlosliwy.
oj.. trzymam kciuki za zdrówko...
