dokladnie, mnie tez nie rozchodzi sie o sam seks (chociaz po czesci tez), jednak glownie zalezy mi na poczuciu bliskosci, trzymaniu za reke, calusie, czy chocby wspolnie spedzanym czasie...Mi się marzy (oczywiście niczego nie ujmując mojemu mężlulkowi, bo wiem jaki jest i wiem, ze się stara) aby było więcej namitności nie koniecznie seksu w pełnym tego słowa znaczeniiu, ale jest jak jest i puki co moge sobie pogadać, bo mąż daleko..
w tygodniu praktycznie nie spedzamy czasu razem w ogole, nie rozmawiamy...
wieczorem ja robie kolacje, pozniej jemy, a pozniej A. siada do kompa i tak siedzi jak ja juz ide spac (ja czytam ksiazke, albo ogladam tv), chetnie bym wyrzucila ten komputer przez okno....
poza tym inna sprawa, ze spimy w osobnych sypialniach, ja spie z malym w pokoju, a A. z laptopem w drugim
jak sobie czasami pomysle, ze tak ma wygladac moje zycie praktycznie do konca, to az mnie krew zalewa, bo jestem mloda, atrakcyjna (chyba), mam poukladane w glowie i zdaje sobie sprawe, ze marnuje najlepsze lata mojego zycia bedac w takim zwiazku-widmo
jestem na 100% pewna, ze gdyby nie Jasper, to nie bylabym z A... a to juz chyba mowi samo za siebie
dobra, koncze narzekanie i zbieram sie na grupe
przynajmniej jak sobie dzien zapelniam, to nie mam czasu na dolowanie sie
zajrze pozniej, buziak