: 05 lut 2010, 22:20
julchik22, rozumiem Cię doskonale, jeśli chodzi o te egzaminy... Właśnie ostatnio wspominałam te nieprzespane noce, ranki na kibelku, stresy, których nie da się opisać, a propos moich studiów. Miałam sporo egzaminów, tzw kolosów, które przyprawiały mnie o odruchy wymiotne i rwanie włosów z głowy...Nie mówię już o magisterce. I pomyślałam tak, że przy moim podejściu stresowym, dobrze, że w ciąży nie muszę tego przechodzić. No i jak mówię, doskonale Cię rozumiem. Jedyna możliwość to chyba proste racjonalne myślenie, że to tylko cholerne egzaminy, cholerni prof. Nic to wszystko w porównaniu z tym, co dzieje się właśnie w naszych pięknych brzuszkach!:) W ciąży te przyziemne sprawy jakoś tak tracą na wartości. Oczywiście trzeba robić swoje i realizować się w jakiś sposób, ale w sumie tak z przymrużeniem oka;)
Reasumując, melissa z pomarańczą najlepsza i gładzenie się po brzuszku w chwilach, które nas przerastają i będzie dobrze!!!
A kwietniowym egzaminem jeszcze się nie martwimy! :)
Buźka, głowa do góry

Reasumując, melissa z pomarańczą najlepsza i gładzenie się po brzuszku w chwilach, które nas przerastają i będzie dobrze!!!

A kwietniowym egzaminem jeszcze się nie martwimy! :)
Buźka, głowa do góry
