i ja się przyłączę do bardzo ciekawego tematu
Dziewczyny wy po tygodniu nie możecie wytrzymać
w połogu wam cięzko
to ja was teraz zastrzelę
Jak urodziłam Zuzię ,a przy porodzie była cały czas pani dr i ona się mną zajeła po urodzeniu małej,tak mnie odkaziła,że zostawiła mi gazik w środku
po 2 tygodniach wyczaiłam bo nie mogłam nawt bokiem usiąść,to jeszcze tak mnie poszyła,że zrobiły mi się zrosty,przez
uwaga 7 miesięcy nie mogłam współżyć
i wyobraźcie sobie,że mój M zniósł to bardzo dzielnie,był wyrozumiały a gdy mnie tak strasznie brało to zciągał mnie z siebie
i mówił,że nie wolno jak ma boleć,miał rację bo każda próba kończyła się prawie płaczem.Dopiero jak się przeprowadziliśmy,poszłam do jednego gina,ten mi dał jakiś żel i czopki i pomału się udało ale zawsze czułam,że coś nie tak.Po 2 ciąży też długo nie mogłam bo jak skończył się poług to wylądowałam w szpitalu na czyszczeniu bo po 2 tygodniach od porodu wydobyło się ze mnie łożysko,tzn kawałek ale spory i później jeszcze małe kawałki.Więc po tych 6 tygodniach doszły jeszcze 3 .Za to teraz sobie odbijam
Wino,świeczki,masaże
a co,nalezy mi się
I podobne jak Natashka,z tym,że ja po 2 porodach a nie po 1 to jestem ciaśniejsza
fajnie tylko M ma dużego