Strona 13 z 19

: 02 wrz 2007, 14:47
autor: Paulina82
:ico_placzek: :ico_placzek: :ico_placzek: to okrone strasznie mi przykro ze tak traktuje sie kobiety które traca dzieci mój syn zmarł w 34 tygodniu ciazy i lekarze na mnie krzyczeli ze jak mogłam nie wiedziec ze cos jest nie tak....to okropne ....ale prawda jest takak ze tylko ludzie o wielkim sercu umieja zrozumiec taka tragedie ...łacze sie z wami w bólu bo tak naprawde to ból nigdy nie mija kiedy umiera dziecko :ico_noniewiem:

: 18 wrz 2007, 20:00
autor: sandra16
dziewczyny czytam i łzy mi płyną moja mama poroniła 5 razy w połowie ciąży zanim urodziła naszą trójkę ja o mało też nie straciłam kruszynki bo 3 tyg, przed terminem bolał mnie brzuch, jak to mówią lekarze to normalne, skurcze i takie tam ja 38 tyg. poszłam dzień wcześniej na ktg okazało się że mam skurcze porodowe choć mnie nie bolało tylko czułam jak brzuch się rusza tego samego dnia trafiłam do szpitala z podejrzeniem sączących się wód płodowych, rano wywoływali poród nic nie dało, miałam iść na sale gdy wszedł lekarz spojrzał na zapis ktg i krzykną szykować sale dziecko się dusi, pół godziny pużniej pokazali mi mego aniołka całego i zdrowego to było 22.06 tego roku. co dzień dsziękuje bogu że poszłam o 1 dzień wcześniej na ktg bo inaczej....> boje się nawet o tym myśleć.

: 18 wrz 2007, 22:57
autor: Magdalena_82
sandra16, cudownie że ta historia tak szczęśliwie się zakończyła :-)
Oby zawsze tak się kończyło !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

: 19 wrz 2007, 11:31
autor: Lady
Maggie pisze:Oby zawsze tak się kończyło !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

swiete slowa

: 20 wrz 2007, 21:53
autor: Paulina82
Ooooch jak bym chciała żeby wszystko kończyło sie tak wspaniale..... :-D

to jest koszmar

: 25 wrz 2007, 01:09
autor: magda83
ja stracilam synusia 1,5miesiaca temu...i boli to i boli...tak na prawde nie wiem czy nas wszystkie ti kiedys przestanie bolec.ja tez nie mam sil ale to co powstrzymuje mnie na zyciu to jest nastepne dziecko...

: 25 wrz 2007, 11:47
autor: Paulina82
Bo to nigdy nie przestaje boleć po prostu z czasem uczymy się żyć z tym bólem :ico_noniewiem:

: 25 wrz 2007, 13:25
autor: eve.ok
Nie jestem mama aniołka, nie tego w niebie...i nie wiem czy mam prawo sie tu wbijać między was, ale jakoś ostatnio męczy mnie to strasznie. To, że tyle dzieci umiera nie ujrzawszy świata swoimi małymi oczkami.
Ja urodziłam jagę 8 stycznia. Tydzień po terminie. I ze świadomością, że wszyscy wokół twierdzili, że mi się to nie uda.
Zaszłam w ciążę nieplanowaną. Ale chcianą od początku. Mąż cieszył sie wtedy bardziej niż ja sama chyba. Na drugi dzień po wykonaniu testu pojawiły się plamienia. Szybko do lekarza. przyczyna nieznana. Usłyszałam, że 25% ciąż kończy sie poronieniem!!! I mam sie przygotować na najgorsze. Pamiętam słowa, które wtedy powiedziałam lekarzowi i które on mi powtarzał później do końca mojej ciąży "będzie dobrze". Trafiłam na świetnego specjalistę, ale i super człowieka. Okazało sie ze to krwiak. Położył mnie do szpitala, dostałam leki. Po kilku tygodniach sie wchłonął. Myślałam, ze najgorsze za mną. Na kolejnej wizycie kontrolnej: torbiele na jajnikach. Jejus...myślałam, ze już siły an walkę ze sobą stracę. Znowu - leki, leżenie... Udało się. Był 20 tydz. ciąży, połowa za mną - i przekonanie we mnie, ze teraz już musi być dobrze. I nadszedł tydzień 23. Ból brzucha.Po konsultacji telefonicznej z lekarzem pognałam do szpitala. Diagnoza: rozwarcie na 1,5 cm, szyjki macicy prawie brak, przedwczesne skurcze. Usłyszałam od lekarzy, ze szanse są nikłe. Że musieliby mnie przewieźć do większego, lepiej wyposażonego szpitala, bo jak sie Maluch urodzi w tym szpitalu to nie przeżyje. Mój ginekolog kazał sie jeszcze wstrzymać. Miałam mieć założony krążek na to co jeszcze z szyjki macicy zostało. I wtedy kolejny cios - mam infekcje i nic z tego. Dwie dawki antybiotyków, kroplówka na skurcze, zastrzyki, tabletki 12 razy dziennie. To był koszmar... Dziś jak na to patrzę z perspektywy czasu to myślę, ze uratowała mnie dziwna nieświadomość zupełna tego co może sie stać. Nie dopuszczałam myśli, ze może być źle. Widocznie Jaga bardzo chciała być silną i zdrowo donoszona dziewczynka. W efekcie wszystkich leków i 6 m-nego leżenia, w tym 2,5 m-ca w szpitalu Mała urodziła sie po terminie... dostała 9 pkt Apgar. I jest teraz śliczą mądrą dziewczynką.

Nie wiem co to ból po stracie dziecka...ale wiem doskonale co znaczy 9 m-ny strach o tę stratę...
Przytulam Was mocno... I podziwiam kobietki kochane. jesteście bardzo dzielne...

: 25 wrz 2007, 15:18
autor: Paulina82
To bardzo ciężka i wspaniała historia zakończona piękna niespodzianka zdrowa dziewczynka :ico_brawa_01: ...ja sama druga ciążę miałam ciężką i często było wszystko na włosku też leżałam z Olcia 2 miesiące w szpitalu i to był dla mnie ciężki okres spotkałam tam kobiety różne czasem tak głupie że aż szkoda o tym mówić nie mające pojęcia o miłości do dziecka ale też kobiety które ze sztachem w oczach leżały dzielnie kolejne miesiące swojej upragnionej ciąży...to smutne że czasem świat jest taki niesprawiedliwy i naprawdę nie wiem gdzie w tym wszystkim jest rola Boga który jest taki dobry a na świecie tyle zła (przepraszam jeśli kogoś uraziłam tym zdaniem)....chciałabym żebyśmy wszystkie już nie miały takich problemów w ciąży bo to straszne doświadczenie i bardzo bolesne i tego wam życzę z całego serca :ico_noniewiem:

: 25 wrz 2007, 17:23
autor: eve.ok
paulinko ja czasem myślę, może to okrutne z mojej strony i wynika z mojej nieświadomości tego co przeżywacie, ale wydaje mi się, że takie historie pełne cierpienia i strachu zdarzają sie tym kobietom i parom, które są w stanie je dźwignąć. Ja sama też napatrzyłam się w szpitalu na kobiety palące po 1,5 paczki papierosów dziennie a dzieci zdrowe im się rodziły. Jedną kobietę przywieźli zupełnie pijaną na poród... :ico_noniewiem: Dzieci-aniołki wybierają sobie te mamy, które tym mocniej im bardziej cierpią, będą je kochać...