Strona 122 z 136

: 27 sie 2009, 23:10
autor: Tynusz1
papa ;*

: 28 sie 2009, 10:52
autor: aniawlkp86
dzień dobry

a co tu nikogo jeszcze nie było :ico_szoking: :ico_szoking: :ico_szoking: :ico_szoking:

podnosić dupki z łóżka i meldować się :569: :569: :569: :569: :569: :569:

ja mam znowu myszę w domu :ico_olaboga: dzisiaj rano małpa jedna wlazła za Hani zabawki i coś tam gryzła,a jak podeszłam to zaraz uciekła za meble :ico_zly: :ico_zly: :ico_zly: czym ją stamtąd wywabić???

: 28 sie 2009, 11:03
autor: Kinga_łódź
Witam i ja :ico_kawa:

Aniu widzę, że mamy ten sam problem :ico_szoking:
Muszę wytępić ją zanim wyjedziemy bo przyjedziemy i doznamy szoku.
Tutaj są takie lepy na myszy. Już kiedyś złapaliśmy dwie myszy na te lepy.
Teraz też kupiliśmy.
Ale tak to jest w starym budownictwie :ico_olaboga:

: 28 sie 2009, 11:11
autor: aniawlkp86
Kinga tu ogólnie jakoś rok mieszkamy i dopiero druga mysz,bo wcześniej też była,ale jakoś poszła sobie,albo to może ta sama przyszła :ico_noniewiem: nawet kupki mi na podłodze zostawiła :ico_zly: ale ja ją upoluję :-D :-D

: 28 sie 2009, 11:15
autor: Kinga_łódź
Tu to myszy to prawie każdy ma :ico_olaboga:

Bo nawet jak mieszkaliśmy wcześniej na pierwszym piętrze to była mysze tyle że ją dałam radę złapać :ico_noniewiem: no i żywą wywaliłam na dwór.

A tu nie mam jak je złapać :ico_olaboga: zostaje tylko ten lep

: 28 sie 2009, 11:21
autor: aniawlkp86
zostaje tylko ten lep
a co to za lep jest?? może też go kupię :ico_noniewiem:

: 28 sie 2009, 11:32
autor: Kinga_łódź
Nie wiem czy w PL są takie lepy :ico_noniewiem:
Tu to prawie na każdym kroku są w sklepach.
Mogła bym Ci podesłać taki lepik ale to dopiero w poniedziałek

[ Dodano: 2009-08-28, 11:51 ]
Aniu co do tych kaloszków to dla Elizy w sam raz bo Ona jak widzi kałużę to już 5metrów wcześniej się na nią kieruje żeby czasem jej nie ominąć :-D
A wczoraj to cały dzień w nich paradowała :-D tak jej się spodobały :-D
A my mieliśmy ubaw bo siadała na swoim krzesełku i machała nóżkami oglądała je dokładnie :-D


Tynusz "wspaniały" wpis na bloga :ico_sorki:

: 28 sie 2009, 11:53
autor: zaczarowana
Hej laski :ico_sorki:
Ja wczoraj zniknęłam bo miałam wojnę ze swoim głupim facetem. Nie pamiętam kiedy mnie tak z równowagi wyprowadził :ico_placzek:
Jego mama parę dni temu zwróciła mu uwagę, że dużo za prąd płacimy (pomijając to że to on płaci). Ok, powiedział mi że jeśli korzystam z kompa to niech tv będzie wyłączony i na odwrót. Posłuchałam. Ani razu nie włączyłam tv. Dopiero kiedy on wrócił z pracy, ja siedziałam na kompie oczywiście a on sobie tv włączył, nie zgasił i poszedł na siłkę. Ja też go nie zgasiłam, bo jego siora przyszła zagadała mnie, wzięła kompa więc ja sobie poszłam do teściowej pogadać, gdzie kompletnie zapomniałam o tv. On przyszedł i po 15 minutach zaczął na mnie krzyczeć że sytuacja się powtarza i że siedzę przy kompie a tu jeszcze tv włączony, a jeśli już wychodzę z pokoju to żebym wyłączyła to. Więc ja nie byłam mu dłużna i też na niego nakrzyczałam i powiedziałam, że ja tego tv od paru dni nie włączałam, tylko on, i jeśli już to niech sam sobie o to zadba żeby go wyłączyć. Wkurzył się, bo od kąd jestem w ciąży nie podnosiłam głosu a tu ZONK :ico_szoking: . Wkurzył się więc i powiedział, że w takim razie z kompa też nie będę korzystać. Ciśnienie mi się podniosło, bo w tym czasie mama mnie prosiła o coś bardzo ważnego, żebym sprawdziła w necie, a on mi zaczął kable wyrywać. Zerwałam się wtedy, rzuciłam na podłogę loda którego jadłam i wybiegłam z domu. Było grubo po 22. Oczywiście złamałam wszystkie nakazy lekarza, bo zarwałam się z pozycji leżącej, wybiegłam z klatki i szłam bardzo szybko przed siebie, pomijając to że usiadłam na bardzo zimnej ławce a leczę sobie pęcheż. No i w jednym momencie zaczął mi brzuch twardnieć i skurcz się pojawił. Chciałam się uspokoić więc posiedziałam tam, żeby móc spokojnie wrócić do domu. Ale jak tylko parę kroków zrobiłam, to od razu skórcz.
Teraz mam straszny żal w sobie, taki nieugięty, bo ten ham nawet nie spytał jak się czuję, tylko "czy spacer się udał" . Mam ochotę spakować manatki i wyjechać stąd. Tak się teraz czuję. Szkoda, że on nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji. Dopiero się wystraszył jak zaczęłam krwawić.
Napewno się do niego nie odezwę perzez jakiś czas, choć niestey jestem taka, że szybko wybaczam.
Przepraszam że tak na wstępie dnia, ale nie mam tu nikogo komu mogłabym się wygadać... :ico_placzek: :ico_placzek: :ico_placzek:

: 28 sie 2009, 12:11
autor: Kinga_łódź
Uleczka :ico_placzek: całe szczęście że nic Ci się nie stało.
A z panem G to chyba sobie pogadam :ico_nienie: :ico_puknij:
Co on taki narwaniec :ico_puknij:
Niech się po głowie postuka :ico_puknij:
Ale mnie wnerwił :ico_zly: :ico_zly: :ico_zly:
Masz na siebie uważać i nie bądź taka miętka :ico_nienie:
Ode mnie by dostał w ryłko za takie zachowanie :ico_nienie:


Ja kiedyś tak wyszłam po awanturze to K wybiegł za mną i na kolanach błagał, żebym mu więcej tak nie robiła :ico_sorki:

[ Dodano: 2009-08-28, 12:13 ]
A nie możesz sobie wyjechać na pare dni do domku???
A On niech się nad sobą porządnie zastanowi :ico_zly:

: 28 sie 2009, 12:22
autor: zaczarowana
Kinga_łódź, Mnie też wnerwił, ale to wszystko mnożę przez kilka, bo na mnie się wyżywa, a nie brał pod uwagę to, że prąd nie tylko z tego głupiego jeb**o telewizorka idzie, tylko z czajnika z kórego wszyscy w domu kożystają. Jest włączany każdorazowo do jednej małej filiżanki herbaty!! Ja mam w pi***e to, bo mnie w domu uczyli oszczędzać prąd, ale oczywiście jednak -> to jest moja wina!
Grzesiek i tak jest spokojny, i jego wcześniejsze napady złości miałam gdzieś, w ogóle go nie słuchałam. Ale wczoraj totalnie zostałam wyprowadzona z równowagi, w momencie kiedy chciał mi wyrwać kabel z laptopa. Bo mam chorą siostrę na epilepsję, która niedawno zaczęła prace we Wrocawiu. To jest jakieś 60 km od domu. No i tymbardziej że jej się tel rozładował, to mama mnie prosiła żebym sprawdziła o której pociąg będzie na stacji, bo się o nią martwią bo długo jej nie ma... No i w tym momencie Grzesiek nawet nie dał mi wytłumaczyć... Od razu pojawiły mi się czarne myśli mojej siostry mającej atak napadu.. ludzie by jej nie pomogli :ico_placzek:
No i wtedy wybiegłam. Chciał mnie zatrzymać oczywiście, ale tyle siły co wczoraj to ja nie pamiętam kiedy miałam. Trzasnęłam mu drzwami przed nosem i uciekłam... poprostu... Jakby mnie dogonił to do tego bym mu zrobiła awanturę na osiedlu :ico_zly:

[ Dodano: 2009-08-28, 12:26 ]
A nie możesz sobie wyjechać na pare dni do domku???
no raczej nie za bardzo. Bo to jest 600 km tłuczenia się pociągiem, a nie mogę teraz tak się narażać, po drugie nie chcę jechać do domu, bo byłoby tysiąc pytań dlaczego, co się stało itd.. a nie chcę żeby oni się wtrącali... po trzecie nie wiem czy w domu bym tak wypoczęła....