Awatar użytkownika
mmarta81
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 7911
Rejestracja: 20 mar 2008, 09:59

09 lut 2010, 00:41

Martalka, no wlasnie ja tez czekam na wiosne :ico_brawa_01: az wiaterek wywieje :-)
tez uwielbiam wyprasowana posciel i nie wyobrazam sobie igusi nie wyprasowana dac :ico_nienie: skoro mi sie milo spi to jej pewnie tez :ico_brawa_01:
a najgorsze z ekupilismy 3 osobowe lozko i koldre jako prezent poslubny dla siebie samych :ico_oczko:
wiec mam co robic prasujac posciel 2,5 na 3 m :ico_haha_01: a jak przeklinam przy zakladaniu :ico_haha_01:
jak malenstwo bedzie to sie napiore :ico_olaboga: tej oscieli bo pewnie an poczatku z nami w lozku a do tego cieknace cycory :-D
mam nadzieję, że nie był poważny ten udar...
niby udar sie cofa...nie wiem podobno babcia stracila wzrok,nie mowi,zobaczymy jutro lekarz ma cos powiedziec po 9 :ico_sorki:
babcia ma 85 lat ... no zobaczymy trzeba byc dobrej mysli :ico_sorki:
lece lulu

Awatar użytkownika
Martalka
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5386
Rejestracja: 31 sty 2009, 01:08

09 lut 2010, 11:08

Może się cofnie... jeszcze raz zdrówka!

Mi się marzy taka pościel :D ale fakt- zakładanie tego to nie lada wyczyn. A mieści się toto do typowej pralki??? :ico_haha_01:

Co do cieknących cycków, to fakt... plus ulewanie itp...a ja znowu zamierzam się ie przemęczać i karmić na śpiocha... będzie prania....

Awatar użytkownika
karo-22
Zrobiłem Magistra z forum!
Zrobiłem Magistra z forum!
Posty: 1400
Rejestracja: 25 sty 2010, 16:06

09 lut 2010, 12:10

Martalka, zgadzam się, że miesiąc na zakupy i organizację może wystarczyć, tylko zależy który miesiąc :ico_oczko: Z ogromniastym brzuszkiem i opuchniętymi nogami pewnie ciężko i nie wiem czy z tego jakąś przyjemność się ma... My wstępnie szykujemy się na kwiecień i maj na zakupy, rozglądanie i inne :) Remontu robić nie musimy, jedynie Mąż planuje malowanie ścian w pokoju Maleństwa, a ja w tym czasie wybędę do Teściowej na weekend, coby nic nie wdychać.
Dziewczynki, napiszcie proszę co w tych aptekach trzeba nakupować, bo przyznam, że w tym temacie jestem trochę zielona :ico_szoking: A jeśli chodzi o aptekę, to mam ułatwioną sprawę, bo moja przyjaciółka jest farmaceutką i załatwia mi wszystko z ulgą na siebie :-D

Co do szpitala, to widzę, że wszędzie inaczej, inne zwyczaje i inne koszty! Ja będę rodzić w Zduńskiej Woli (ok. 50km od Łodzi). Niedługo jedziemy obejrzeć oddział i sale, ale już wiem, że poród rodzinny kosztuje 150zł, cały oddział jest po niedawnym remoncie i sale wyposażone są w piłki, worki itp. No i przy szpitalu jest szkoła rodzenia, co mi też odpowiada.

Najbardziej szokujące są dla mnie ceny znieczulenia...Wcześniej słyszałam o 400-500 zł, a właśnie dowiedziałam się, że gdzieś tam w Łodzi jest po 700 zł. To chyba lekkie przegięcie!
Martalka i mmarta81, korzystałyście ze znieczulenia?? Ja nie boję się porodu i raczej jestem odporna na ból, więc nie zakładam, że będę potrzebować znieczulenia. Ale w końcu to mój pierwszy poród, więc ciężko sobie wyobrazić ten ból i wysiłek, może zmienię zdanie:)

Ja dziś na 15 jadę do lekarza, ale USG dopiero za 3 tygodnie :-)

Miłego dzionka :-)

Awatar użytkownika
mmarta81
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 7911
Rejestracja: 20 mar 2008, 09:59

09 lut 2010, 12:28

Martalka, miesci sie jakos :ico_haha_01: mam do 6 kg pralke wiec wchodzi spoko :ico_oczko:
najgorsze ze jak teraz szukamy chaty to zaraz mierzymy czy sie lozko w sypielni zmiesci :ico_haha_01:
karo-22, ja mialam znieczulenie :-) zakladalam ze nie chce :-) tez mi sie wydaje ze jestem wytrzymala na bol :-D ale wymieklam po kilku godzinach skurczy :ico_noniewiem: niestety...teraz mam nadzieje ze uda mi sie bez :ico_sorki: bo jednak to spowalnia cala akcje porodowa :ico_noniewiem: skurczy tez nie czulam wiec przec nie wiodomo kiedy-no ale ja i tak i tak bym dostala znieczulenie bo maialm miec na koniec ceserke wiec dostalam juz nieczulenie do cesarki tez :ico_noniewiem: razem tyle tego bylo ze na nastepny dzien cala sie trzeslam jak narkomanka :ico_haha_01: Igusi nie moglam do cycka dostawic :ico_haha_01: no ale jedno pewne po zoo bol jak reka odjol :-D rozmawialismy sobie z M i smielismy sie :-D

NICOLA_1985

09 lut 2010, 14:28

hej dziewczyny witam po dłuższej przerwie :-D kończymy prawie remontowac, mam moment zaraz musze sie zabierac za obiad, internet podłaczyli nam dopiero wczoraj ale wczoraj nie mialam czasu siedziec ani 5 minut...
podczytam was jak znajde chwilke moze wieczorem połoze karoline spac i wtedy cos poklikamy...
napiszcie mi liste dziewczyn do dopisania na pierwsza strone ok? z datami porodów bo przegladalam stronki ale tak narazie pobieznie i widzialam nowe twarze :-)
no.. buziaki obiecuje juz na tak długo sie z wami nie rozstawac :ico_oczko: :-)

Awatar użytkownika
tibby
Wodzu
Wodzu
Posty: 10053
Rejestracja: 10 sie 2009, 14:13

09 lut 2010, 14:42

NICOLA_22, dopisuję cię do odliczania od 120! ;-) chcesz oficjalnie odliczać, prawda?
mmarta81, te 50zł to w Raszei chcą. I mówili, że mają nowo-wyremontowany oddział i że póki co mam się nie martwić o poród rodzinny. Muszę się jeszcze dowiedzieć w razie czego ile kosztuje zzo.
Nie zakładam, że skorzystam, bo będę się starała wytrzymać, ale nigdy nie wiadomo. W końcu to pierwszy raz.

Miłego dnia.

NICOLA_1985

09 lut 2010, 14:45

jasne ze chce :-)

Awatar użytkownika
tibby
Wodzu
Wodzu
Posty: 10053
Rejestracja: 10 sie 2009, 14:13

09 lut 2010, 14:48

NICOLA_22, jesteś oficjalnie zapisana! ;-)
która następna w kolejności? Martalka, chyba ty! Jeszcze tylko 6dni i odliczasz z nami ;-) :ico_brawa_01:

julchik22
Zrobiłem Magistra z forum!
Zrobiłem Magistra z forum!
Posty: 1475
Rejestracja: 23 paź 2009, 21:22

09 lut 2010, 14:53

mmarta, zdrówka dla babci :ico_sorki:

A mnie właśnie nurtuje ten temat co poruszyła karo - znieczulenie. Powiem szczerze, że ja odporna na ból nie jestem wcale - mam strasznie niski próg bólu i porodu boję sie bardzo. Ale nasłuchałam się opowieści niektórych osób co to znieczulenie miały i opinie są bardzo różne - niektórzy sobie to bardzo chwala, a niektórzy mówią, że umierali z bólu jak już to znieczulenie puszczało, bo zostało ponoć źle wykonane. Przeraża mnie perspektywa wbicia tej ogromniastej igły w kręgosłup :ico_olaboga: . Rozmawiałam o tym z moim lekarzem i jego zdanie jest takie, że tak się dzieje dlatego, że anestezjolodzy na porodówce wykonują te znieczulenia dość rzadko, bo nie są one refundowane, a więc nie mają takiej wprawy jak lekarze na Zachodzi - wiem, że tam ono jest refundowane i że jest wykonywane rutynowo. Nie wiem nie wiem :ico_noniewiem: - jakieś takie mam czarne wizję - kregosłup to jednak kręgosłup i nie chciałabym nie daj Boże przeż czyjś brak wprawy ponosic później jakieś poważne konsekwencje :ico_olaboga:

Awatar użytkownika
Martalka
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5386
Rejestracja: 31 sty 2009, 01:08

09 lut 2010, 15:23

Karo, co do znieczulenia, to i tak (1 poród) i nie (2gi). Problem jest taki, że u nas nie ma ZZO. Dostałam Dolargan dożylnie. I co mnie wnerwiło w sumie (ale dopiero po porodzie jak ZROZUMIAŁAM co się ze mną działo i dlaczego) to to, że ni hu.. mi nie pomógł, a jedynie zawadzał. Dlaczego... Po pierwsze dlatego, że podali go 20 min do końca porodu, przy pełnym rozwarciu (i po cholerę, jak już kilka godzin mnie bolało i dożyłam???). Podawali nawet nie pytając czy mi potrzebne! Jak spytałam co to, dopiero jak wkłuła, powiedziała, że "głupi jaś" (odpowiedź godna personelu medycznego...) Dolargan omamił mnie, nie miałam siły przeć, nie czułam, co gorsza skurczy partych, a co za tym idzie, pan doktor rzucił mi się na brzuch by wycisnąć Bartka jak pastę z tubki, dalej- zostałam nacięta, bo jak coś się wyciska przez dziurkę na siłę, to naciąć trzeba...
I teraz porównanie z drugim porodem bez znieczulenia. Większość czasu spędziłam w domu, by nie zdążyli mnie poddać nieskończonej ilości procedur, by rozwarcie postępowało zgodne z naturą, w ruchu, przy smacznej herbatce, a nie było napędzane sztuczną oxytocyną (która zresztą powoduje, że skurcze są bardziej bolesne)... wreszcie by móc łagodzić sobie ból tak, jak uczyli mnie w szkole rodzenia.
Dolarganu za 2gim razem mi nie podali. Ból znowu podobny, ciut bardziej intensywny. Ale czułam wszystko, dziecko, skurcze, wiedziałam co się z moim organizmem dzieje, byłam świadoma, a nie "oszołomiona" drug'iem :ico_noniewiem: i TEN poród był dla mnie prawdziwym przeżyciem cudu... Przy pierwszym miałam tumiwisizm totalny tuż po. Mało co pamiętałam potem. Dla dziecka też ten dolargan to żadne dobro...

Jak macie możliwość ZZO, to jesteście szczęściary, kochane.

A sam ból porodowy... no cóż... mnie bardziej bolał zatruty ząb przygotowywany do kanałowego...Naprawdę. Może nie nacierpiałam się bardzo długo przy porodach, może to przesądza o tym jak to zapamiętałam, ale skurcze mają to do siebie, że boli 1,5 minuty, a potem kilka min przerwy... A potem nagle, ciach, wszystko ustaje. Jest tylko dziecko :-D

Tibby, juz odliczanie? :) Wow :D No chętnie dołączę :)

Wróć do „Ciąża, czyli nasze 9 miesięcy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość