: 03 kwie 2008, 10:14
Dzień dobry
Ewcik ja też chcę mieszkać jak człowiek Gratulacje, fajnie, że już Ci wszystko się udało opanować!!!
Jagódka...no powiadasz zaszalałaś? super I katarek zwalczaj jak najszybciej!!!
My byliśmy u lekarza, bo młoda kaszle okropnie. No i stwierdził że chyba zeszło niżej na oskrzela i dał antybiotyk. ALe...czekamy do jutra, bo w moczu nam hodują bakterie! i poczekamy na wynik jakie, żeby od razu jej dobry antybiotyk podać.
Jeszcze się musieliśmy w poczekalni kłócić z babami wrednymi...bo nie pozwoliły nam wejść bez kolejki france!!! podobno jest zasada, że wchodzi 2dorosłych i dopiero dziecko. a każda pielęgniarka mówi coś innego, jedna każe wchodzić od razu a inna czekać. więc afera na całego i J się uniósł i powiedział, że porozmawia z dyrektorem. A dyrem jest nasz pediatra No, to młoda grzeczna i pocieszna i dostała augumentin. Potem jeszcze mnie badał, bo mi coś w gardło włazi i wolę się od razu i ja leczyć...I jeszcze dzwonił do laborka, żeby ustalić cóż nam hodują..i trwało to oj trwało. Ja wyszłam z małą, żeby mi jeszcze opiekę wypisali na 2dni...a J został się pytać o zasady wchodzenia Ale pan dyr stwierdził, że tu nie ma zasad, bo ludzie są niereformowalni...Oczywiście nie ominęło mnie kolejne gderanie bab...że co tak długo, że lekarz zdrowych nie przyjmuje więc co mój mąż tam jeszcze robi...Ale mnie wkur co za cholerni ludzie! i my w Europie? w życiu...chyba że urmą wszyscy do 30lat...bo większość tych starszych to ćwoki zwykłe!!!
Młoda poszła lulać...a mi się nic nie chce, to se oblukam tv...jak już mam wolne to też mi się coś należy nie?
Pada mi za oknem...paskudnie...
A...jeszcze mam kolejny na dzień dobry!!! po 3tygodniach odpisała mi wreszcie na maila lekarka co nam ten profesor polecił...i co? i napisała, że skoro mała jest na diecie to utrudni to diagnostykę!!! noż nonono mać...to ja chodzę do lekarzy...czy kur...do znachorów??? to po co mi każe iść profesorek na dietę, skoro się na tym nie zna??? i co? jeśli jej ten gluten na prawdę szkodzi a teraz już jest fajnie, to znów mam ją męczyć??? nie, tu się nie da żyć...ja chyba idę na medycynę, bo kuźwa sama wszystko i tak muszę wiedzieć, stawiać diagnozy i im podpowiadać....
Sory, że tak z rana wylewam żale i pluję jadem, ale no powiedzcie, czy to nie jest porąbane???
Ewcik ja też chcę mieszkać jak człowiek Gratulacje, fajnie, że już Ci wszystko się udało opanować!!!
Jagódka...no powiadasz zaszalałaś? super I katarek zwalczaj jak najszybciej!!!
My byliśmy u lekarza, bo młoda kaszle okropnie. No i stwierdził że chyba zeszło niżej na oskrzela i dał antybiotyk. ALe...czekamy do jutra, bo w moczu nam hodują bakterie! i poczekamy na wynik jakie, żeby od razu jej dobry antybiotyk podać.
Jeszcze się musieliśmy w poczekalni kłócić z babami wrednymi...bo nie pozwoliły nam wejść bez kolejki france!!! podobno jest zasada, że wchodzi 2dorosłych i dopiero dziecko. a każda pielęgniarka mówi coś innego, jedna każe wchodzić od razu a inna czekać. więc afera na całego i J się uniósł i powiedział, że porozmawia z dyrektorem. A dyrem jest nasz pediatra No, to młoda grzeczna i pocieszna i dostała augumentin. Potem jeszcze mnie badał, bo mi coś w gardło włazi i wolę się od razu i ja leczyć...I jeszcze dzwonił do laborka, żeby ustalić cóż nam hodują..i trwało to oj trwało. Ja wyszłam z małą, żeby mi jeszcze opiekę wypisali na 2dni...a J został się pytać o zasady wchodzenia Ale pan dyr stwierdził, że tu nie ma zasad, bo ludzie są niereformowalni...Oczywiście nie ominęło mnie kolejne gderanie bab...że co tak długo, że lekarz zdrowych nie przyjmuje więc co mój mąż tam jeszcze robi...Ale mnie wkur co za cholerni ludzie! i my w Europie? w życiu...chyba że urmą wszyscy do 30lat...bo większość tych starszych to ćwoki zwykłe!!!
Młoda poszła lulać...a mi się nic nie chce, to se oblukam tv...jak już mam wolne to też mi się coś należy nie?
Pada mi za oknem...paskudnie...
A...jeszcze mam kolejny na dzień dobry!!! po 3tygodniach odpisała mi wreszcie na maila lekarka co nam ten profesor polecił...i co? i napisała, że skoro mała jest na diecie to utrudni to diagnostykę!!! noż nonono mać...to ja chodzę do lekarzy...czy kur...do znachorów??? to po co mi każe iść profesorek na dietę, skoro się na tym nie zna??? i co? jeśli jej ten gluten na prawdę szkodzi a teraz już jest fajnie, to znów mam ją męczyć??? nie, tu się nie da żyć...ja chyba idę na medycynę, bo kuźwa sama wszystko i tak muszę wiedzieć, stawiać diagnozy i im podpowiadać....
Sory, że tak z rana wylewam żale i pluję jadem, ale no powiedzcie, czy to nie jest porąbane???