: 04 kwie 2008, 08:19
jagodka24, mój mąż jak ALicja sie ubrudzi mówi "dziecko jest albo czyste albo szczęśliwe" więc się nie przejmuje. Zawsze można wymyś tego małego, kochanego brudaska.
mama_Dominika, moja teściowa podchodzi podobnie do sprawy wychowania. Dziecku można pozwolić na wszystko. Nawet na wyrywanie kabli i ślinienie komórek. Aż się boję co będzie później jak Alicja bedzie miała obowiazki i wieksze zakazy.........
Sikorka, ja też wczoraj wieczorem ślęczałam nad referatem. "Dramat romantyczny". Muszę sie do przyszłej soboty wyrobić. A sobota ta będzie masakryczna. Na 13:50 mam referat do wygłoszenia. Zajecia kończe o 15:50. A na 18 jedziemy na 18urodziny mojego kuzyna. 120km od Wrocławia. Nie wiem jak sie wyrobimy.
anza, moja taka przylepa się do taty zrobiła. Jak Mariusz wraca za pracy to tylko tata tata tata, raczuje do niego i nawet rozebrać sie nie pozwoli
GLIZDUNIA, to pogratulować A. w rzucaniu palenia. Ja paliłam 7lat więc wiem jak to trudno. A ile razy próbowałam...nawet nie zliczę. W końcu pojawił się MAriusz i od 4lat nie palę. Nie powiem kilka raz w czasie jakiejś imprezki, albo przy piwie ze znajomymi (jak M. nie było, on jest całkowitym przeciwnikiem palenia. Nigdy nie zapalił nawet 1/2 papierosa), pociągnęłam sobie, ale teraz mnie już nie ciągnie. No może czasami jak mam bardzo zły dzień
mama_Dominika, moja teściowa podchodzi podobnie do sprawy wychowania. Dziecku można pozwolić na wszystko. Nawet na wyrywanie kabli i ślinienie komórek. Aż się boję co będzie później jak Alicja bedzie miała obowiazki i wieksze zakazy.........
Sikorka, ja też wczoraj wieczorem ślęczałam nad referatem. "Dramat romantyczny". Muszę sie do przyszłej soboty wyrobić. A sobota ta będzie masakryczna. Na 13:50 mam referat do wygłoszenia. Zajecia kończe o 15:50. A na 18 jedziemy na 18urodziny mojego kuzyna. 120km od Wrocławia. Nie wiem jak sie wyrobimy.
anza, moja taka przylepa się do taty zrobiła. Jak Mariusz wraca za pracy to tylko tata tata tata, raczuje do niego i nawet rozebrać sie nie pozwoli
GLIZDUNIA, to pogratulować A. w rzucaniu palenia. Ja paliłam 7lat więc wiem jak to trudno. A ile razy próbowałam...nawet nie zliczę. W końcu pojawił się MAriusz i od 4lat nie palę. Nie powiem kilka raz w czasie jakiejś imprezki, albo przy piwie ze znajomymi (jak M. nie było, on jest całkowitym przeciwnikiem palenia. Nigdy nie zapalił nawet 1/2 papierosa), pociągnęłam sobie, ale teraz mnie już nie ciągnie. No może czasami jak mam bardzo zły dzień