Wy jako obserwatorzy na chłodno obserwujący cała sytuacje może zwrócicie mi uwagę gdzie ja popełniam błąd... bo może to wszystko jest przeze mnie???
:
Może mnie i zlinczujecie, ale ja uważam, że często powodami problemów małżeńskich są obie strony, no chyba że to już jest typowy damski bokser, który leje bez poważnych powodów. Niestety jak już kiedyś pisałam sztuka dogadania się dwojga ludzi o różnych charakterach, przyzwyczajeniach i zainteresowaniach nie jest łatwa, ale możliwa wiem z własnego doświadczenia. Kasiu, decyzja czy zostaniesz i będziesz próbowała coś zmienić w waszym życiu, oczywiście razem z T - wspólne rozmowy (nie koniecznie z psychologiem), wieczorne czułości i trochę swobody dla Ciebie i męża, bo każdy powinien mieć chwile tylko dla siebie, czy odejdziesz i poukładasz życie od nowa należy tylko do Ciebie, ale musisz myśleć tu o dziecku, i jeżeli zdecydujesz odejść to faktycznie najlepiej jak najszybciej, bo wydaje mi się, że wtedy najmniej odbije się to na dziecku. Trudny czas w każdym razie przed Tobą, wiem bo uwierz mi u mnie też było chwilami bardzo przykro na początku, krzyki, awantury, trzaskanie drzwiami, ale udało się - więc można.
doris ja też myślę, że jak nie na długo to można takie rozwiązanie przyjąć, może to jeszcze bardziej umocni Wasz związek i kasa będzie. Tęsknota też jest ważna w małżeństwie. I te powitania......
A my jemy zaraz zupkę i zmykamy na plac zabaw. Miłego popołudnia kochane.
A kurcze nie mogę się wcale dodzwonić do tych prywatnych kwater
