bardziej chce się pić jak jest wiecej cukru
no wlasnie, ja wyczytalam ze przy niskim i cisnienie mi sie podnioslo
farmaceutka w aptece mi do rozumku (malego
) przemowila i spoko
ale jak mowie - dla zabicia robala, co gryzie w srodku, powiem ciotce zeby mi zbadala ze dwa razy cukier. mieszka naprzeciwko, wiec po drodze nie padne
lekarz mówił że jest niska ale to żaden powód do niepokoju
moj tesc mial cukrzyce... i wiesz, jedno co zapamietalam z calej tej "przygody" (bo mieszkalam z nim i w sumie chcac nie chcac musialam sie opiekowac) to to, ze opad jest gorszy od podwyzszenia. to jest, jesli mowa o opadzie do jakis 40... wtedy umieraja neurony... a opad moze byc z niczego, mimo ze sie dobrze najesz
oczywiscie u cukrzykow, bo u zdrowego czlowieka w ogole o opadzie nie powinno byc mowy!!! ale znow pamietam, ze jak jest niski cukier to jedyne o czym trzeba pamietac, to przekaski miedzy posilkami, szczegolnie owoce typu winogrona, owoca flaszkowca (
- ciezko w pl dostac, wspominam na podstawie tutejszych doswiadczen
), awokado czy banana - sa to owoce zakazane praktycznie dla cukrzykow
Krew się w człowieku gotuje, jak się patrzy na to co NFZ wyrabia, a ludzie co miesiąc płacą ciężkie pieniądze na składki
fakt.. ale powiem wam jedno - polska sluzba zdrowia nie jest taka zla, popatrzcie chocby na angielska... a jesli chodzi o "dodatkowe" placenie... to wina akurat nasza. bo kurcze, w pl zawsze lekarzowi sie wylewnie dziekuje za .... niewykonanie swojej pracy?? wszystko sie zalatwia "pod stolem" i tak juz lekarzy przyzwyczailismy do lapowek (nazywanych dzis "wizyta prywatna") ze ... o innym leczeniu mowy nie ma. tutaj jest inne podejscie pacjentow... tutaj od lekarza sie wymaga. boli mnie glowa? chyba mam grype a moj lekarz nie przyjmuje o tej porze? na pogotowie... boli mnie noga? na pogotowie, niech zrobia przeswietlenie. Boli mnie brzuch, wiem ze glupota ale sie denerwuje??? na pogotowie... I wiecie, to dziala. jak lekarz po chamsku, to ksiazke skarg... tutaj nikt sie nie cacka, ze bedzie trzeba wrocic do tego lekarza i pozniej "nie pomoze". pomoze, bedzie jeszcze milszy
a ponoc jeszcze "niedawno", to jest jakies 10 lat temu, bylo tak samo jak w pl... tylko ze minister zdrowia owczesna wlasnie ludziom zaczela suszyc glowe, ze sami sobie sa winni. nastapila "mala rewolucja"
- wtedy tez przy okazji powiedzmy ze powstalo cos na ksztalt kas chorych no i mentalnosc ludzi tez sie zmienila.
powiem tak... od 5 lat nie bylam (tutaj) prywatnie u lekarza... a mam kilka chorob powiedzmy przewleklych, na ktore w pl sporo kasy szlo.
moj tata, jak tutaj przyjezdza, to tez "zdrowieje"
bo jak tylko na cos sie poskarzy, to od razu go do lekarza ciagne
byl juz ze mna u kilku, bo w sumie to sporo miesiecy sie nazbiera jak tu siedzial
natomiast mama ma pecha... raz dostala takiej goraczki ze....
i wiecie, mimo ze opieka zdrowotna jest dobra, to z drugiej strony to pacjenta trzeba do lekarza przetransportowac. mama miala dreszcze, temp 41,5
a ci, zeby ja przywiezc... bo karetka to nie taksowka a lekarz tez ma duzo pracy i nie moze przyjsc (zreszta, praktycznie nie istnieje wizyta domowa, nie liczac tych pacjentow w stanie stalym - agonalnym
). wiec nie wszystko zloto...
Jeśli chodzi o widoczność na usg 3 i 4d to pewnie dużo zależy od dzieciiaczka
to fakt...
w sumie ja chcialam te 3-4 d zeby sprawdzic... no, oprocz tego, ze zdrowy... chcialam sprawdzic plec
bo mi zakupy troche sie palily w rekach
wyszedl ogonek, i kurcze, teraz wszyscy lekarze sie czepiaja meskosci mego synka. nie wiem, czy zeczywiscie jest na co patrzec ale kurcze, juz 4
roznych lekarzy mi zwraca uwage ze NA PEWNO facet, bo przy takich gabarytach nie moze byc pomylka...
Beda jaja ze zmienianiem pieluchy, ciekawe, kto pierwszy prysznic zaliczy
nie moge spac, cos sie pogoda zmienia... no to wam epopeje pisze
tosia, jakby co, to slij na maila. nie wiem tylko, o ktorej wstane i bede na tyle przytomna, zeby poczte sprawdzic