diem, moje pociechy ... rozrabiają na okrągło ... i narazie nic nie słychać o chorobach ....
Może wydam się Wam jakąś dziwną kobietą ala ja to się cieszę ze Malwina jeszcze w wiekszosć czasu spędza na leżąco lub "nosząco" jejku już sobie wyobrażam jak tem "mały diabełek" zacznie chodzić ... przez weekend zaczęła bardziej intensywniej mówić ... mówi .. eeeeeeeeeeeeeeeeeeeee lub aaaaaaaaaaaaaaaaaa albo dla odmiany yyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy... peszczurek się jej zamyka tylko wtedy gdy trzeba jeść ...
np to wczorajsze menu Malwiny
8:00 - 100 ml kasza
11:30 - deser Hipp owoce + jogurt 190 g (pycha 100 razy lepsze w smaku od danonków )
16:30 - zupka Bobowita 190 g
18:00 - jabłuszko tarte
22:00 - kasza 180 ml
i dzis tez kombinuje jak koń pod górkę z jedzeniem ..
Jejku dziewczyny szykują mi sie zmiany w pracy ... i to ogromne - mysle ze chodzi nawet o prace w godz 7-19
juz kombinuje jak sie z tego wymigać ... nie wspomnę ze chybą kazali nam pracowac w soboty albo kazde albo co drugą
Musze się z tym przespać ...
jeszcze jedno "coś" do spania ???
- na szczescie z tym czymś nie można zajsc w ciążę ....