: 04 mar 2009, 23:23
Witam.
Tak jak Wam pisałam nie wywołali porodu pomimo skierowania od lekarza prowadzącego i wypuścili do domu, nie wiem w takim razie po co chodzić do lekarza Rozwarcie mam na 1,5cm, łożysko III stopień dojrzałości, skurcze regularne, ale za słabe, dziecko waży 3600g (1600g w ciągu jednego miesiąca), ciśnienie za wysokie, jestem bardzo spuchnięta i nie mam już siły.
Wczoraj wypuścili mnie o 20.25 a o 19.00 teściowa dzwoniła do mojego m że ma odebrać dziecko bo jest zmęczony i chce spać a On własnie jechał do mnie do szpitala więc zadzwoniłam do brata czy by nie było problemu żeby odebrał małego od mojej teściowej bo chyba juz jej dziecko przeszkadza na to On że zaraz po Niego pojedzie i jak mnie wypuszczają to po Nas też przyjedzie, więc tak zrobił. Powiedział że teście stwierdzili ze wymyślamy i nie wiemy czego chcemy tak jakby od Nas załeżało że lekarz kazał jechać na wywołanie W drodze do domu ze szpitala mały zaczął wymiotować że cały samochód brata zapaskudził tak teściowa znowu go nakarmiła potem złapała Nas policja, ale jak zobaczyli że dziecko jest w takim stanie to tylko się spytali czy wezwać pogotowie Jak wrócilismy do domu to wreszcie mąż przejżał na oczy kto jest prowokatorem Naszych codziennych kłótni. Teściowa znowu dzwoniła do m że mam następnym razem sobie sama radzić z nie że on bierze wolne w pracy żeby zająć się dzieckiem czy mnie zawieźć do szpitala bo ja nie jestem warta takiego poświęcenia Dzisiaj teściowa znowu dzwoniła do m spytać się jak tam Damianek i że On ma iść do pracy a ja mam sobie radzić sama, o mnie nie spytała się kompletnie nic czy wszystko wporządku z dzieckiem i co lekarze postanowili
Więc wczorajszy dzień miałam ciekawy
Tak jak Wam pisałam nie wywołali porodu pomimo skierowania od lekarza prowadzącego i wypuścili do domu, nie wiem w takim razie po co chodzić do lekarza Rozwarcie mam na 1,5cm, łożysko III stopień dojrzałości, skurcze regularne, ale za słabe, dziecko waży 3600g (1600g w ciągu jednego miesiąca), ciśnienie za wysokie, jestem bardzo spuchnięta i nie mam już siły.
Wczoraj wypuścili mnie o 20.25 a o 19.00 teściowa dzwoniła do mojego m że ma odebrać dziecko bo jest zmęczony i chce spać a On własnie jechał do mnie do szpitala więc zadzwoniłam do brata czy by nie było problemu żeby odebrał małego od mojej teściowej bo chyba juz jej dziecko przeszkadza na to On że zaraz po Niego pojedzie i jak mnie wypuszczają to po Nas też przyjedzie, więc tak zrobił. Powiedział że teście stwierdzili ze wymyślamy i nie wiemy czego chcemy tak jakby od Nas załeżało że lekarz kazał jechać na wywołanie W drodze do domu ze szpitala mały zaczął wymiotować że cały samochód brata zapaskudził tak teściowa znowu go nakarmiła potem złapała Nas policja, ale jak zobaczyli że dziecko jest w takim stanie to tylko się spytali czy wezwać pogotowie Jak wrócilismy do domu to wreszcie mąż przejżał na oczy kto jest prowokatorem Naszych codziennych kłótni. Teściowa znowu dzwoniła do m że mam następnym razem sobie sama radzić z nie że on bierze wolne w pracy żeby zająć się dzieckiem czy mnie zawieźć do szpitala bo ja nie jestem warta takiego poświęcenia Dzisiaj teściowa znowu dzwoniła do m spytać się jak tam Damianek i że On ma iść do pracy a ja mam sobie radzić sama, o mnie nie spytała się kompletnie nic czy wszystko wporządku z dzieckiem i co lekarze postanowili
Więc wczorajszy dzień miałam ciekawy