Strona 130 z 319

: 12 lut 2010, 15:18
autor: Martalka
julchik super plan :ico_brawa_01:

Gdyby nie choróbska już dawno wychodziłabym z chłopakami na spacerki, a tak dopiero jakieś 3 dni wychodzimy i to na krótko. Dzisiaj nie bo strasznie wieje i zacina śniegiem.. Ale ogólnie hartować ich muszę...

: 12 lut 2010, 21:59
autor: julchik22
Jaki tu spokój, aż dziwne :ico_noniewiem:

Martalka, hartowanie to dobra sprawa. Nie wolno dziecka trzymać jak w inkubatorze - znam takich rodziców co non stop dmuchają i chuchaja, a ich dzieci tylko non stop chorują. A zanm też takich, co hartują swoje pociechy - oczywiście w ramach rozsądku - i dzieciaczki mają zdrowiutkie. Owszem czasami zdarza sie jakies delikatne przeziebienie, ale nie non stop.

Mój Maluszek dzisiaj cały dzień się gimnastykował w brzusiu, to i ja sobie poszłam na zajecia i powyginałam się troche na piłce - fajna sprawa.

A nasza Nicolcia, leży biedactwo w szpitalu, dostaje bolące zastrzyki przeciwzakrzepowe i leki rozkurczające, po których nia za dobrze się czuje. Nogi ma mieć cały czas zadarte do góry i machać stopami. Ordynator powiedział, że wypuści ją do domu dopiero w przyszłym tygodniu, a ona biedactwo oczywiscie za Karolcią tęskni i Was wszystkie też gorąco pozdrawia!

: 13 lut 2010, 11:18
autor: Martalka
Biedna, nie ma nic przyjemnego w leżeniu w szpitalu :(


julchik, dokładnie.
Nie jest tak, że trzymam dzieci jak w uchu ;) Niektórzy nawet mi mówią: "hyyyy, dlaczego on nie ma jakiegoś drugiego swetra" (w sensie pod kurtką zimową przy mrozie -1)... :ico_noniewiem: To ciotki i teściowa ;)
albo "hyyyyy, ale dlaczego on nie jest w beciku, na pewno jest mu zimno" itp.
Dzieciary mam więc ogólnie zahartowane, nie boimy się mrozu, deszczu nawet, wiatru ..spacerujemy niezależnie od pogody. Niestety choróbska jakie Bartek czasami przynosi z przedszkola są zabójcze. Serio, połowa rodziny się na to po kolei rozkłada, zaczyna się od kataru, a potem różnie: zap. oskrz. Albo jak u Damiana -płuc... Moja bratowa zap. zatok- straszne! itp... Nie ominęło mojego ojca, brata, nas (na szczęście u mnie zakończyło się 'tylko' mega katarem)... także dopiero wychodzimy z "ukrycia" :ico_oczko: I powoli zaczynamy na nowo budować odporność po antybiotykach itp.

Ale masz rację. Niektórzy rodzice dostają jobla na punkcie ciepełka. Trzymają 23-25 stopni w mieszkaniu :ico_haha_01: Ja się wtedy już zaczynam gotować. Albo jak moje szwagierstwo ;) nie dość, że hajcują w piecu, to nie wietrzą. No i nie wychodzą zimą z dzieckiem na spacer. Jakie było zdziwienie mojej teściówki, jak będąc tam zimą w lutym z 5 miesięcznym Bartkiem zaczęłam go ubierać na spacer. Ona na to: "zimą wychodzisz? zachoruje ci!!" :-D Na szczęście już przywykła, że my tak zawsze i ja przywykłam, że niektórzy tak mają. Bartek do 3 lat praktycznie nie chorował. Dopiero jak poszedł do przedszkola- tam każdy wymięka :ico_haha_01:

Niech mmarta napisze, jak ma takie reflakcje jak ja, jak ubierane są dzieci w UK. Jak ja to widziałam, to było mi samej zimno! :ico_haha_01: te gołe marmurkowate nóżki :ico_noniewiem: Ale raczej nie chorują częściej :)

: 13 lut 2010, 12:26
autor: julchik22
Martalka, a no właśnie - na im szerszą cebulkę ubiera się dziecko, tym dla niego gorzej. I nie wyobrazam sobie braku spacerków w zimie. Widziałam na zdjęciach, bo tego pamiętać nie mogę, że mnie rodzice też w zimie na spacerki wynosili. I to ponoć niezłe mrozy były. Hartowanie na pewno dziecku na dobre wychodzi. Ale powiem szczrze. że w przypadku tesciowej, to widzę podobny scenariusz jak u Ciebie :ico_haha_01: Ale jakoś sobie z tym poradzę :ico_oczko: A co dotyczy przedszkola, to ja właśnie też mnóstwo opinii slyszałam, że dziecko jest zdrowe póki do przedszkola nie pójdzie. Owszem, są takie choróbska, które nawet lepiej mieć za sobą w dzieciństwie (np. różyczka), ale przeziebienia? Myślę, że tak się dzieje z powodu braku odpowiedzialnosci niektórych rodziców, którzy wysyłają zakichane dzieci do przedszkola, gdzie zarażają inne :ico_zly: Nie wiem, moze się mylę, ale wydaje mi się, że w ten sposób to wygląda.

: 13 lut 2010, 12:44
autor: karo-22
Witam serdecznie!:)

A ja zacznę od kubeczka czegoś ciepłego :ico_kawa: i :ico_tort: z bitą śmietaną i truskawkami, co Wy na to?? :-D Za skończony 19 tydzień :-)

A propos spacerków w mrozie i ubierania, to najważniejsze jest chyba to, by robić po swojemu i nie słuchać tych namolnych radzących! :ico_oczko: Ja zamierzam pytać o radę w razie bezsilności i braku wiedzy, ale robić po swojemu, W końcu każda z nas jest rozsądna i instynkt macierzyński nam pomoże:) A w razie czego, zawsze można przecież lekarza zapytać, niż ciotki, które mówią każda coś innego. Ble :ico_oczko:

: 13 lut 2010, 14:31
autor: julchik22
karo, :ico_brawa_01: za 19 tydzień! Och jak mi narobiłaś ochoty na truskawki z bitą smietaną !

: 13 lut 2010, 16:41
autor: Martalka
Karo, za 19ty tydzień :ico_brawa_01:
Ja widziałam ostatnio truskawki w sklepie, ale to nie to... ;)

Julchik, niestety wygląda to tak jak piszesz. Rodzice przyprowadzają zasmarkane dzieci, kaszlące jak gruźlicy... I tym sposobem rozkłada się cała reszta. (nie zważanie na to, że zarażą się inne dzieci... no dobra, przeboleję... ale nie rozumiem jak można własne, osłabione, często z gorączką dziecko wysyłać do p-kola... przecież to męczące i coś innego na dokładkę złapać może :ico_olaboga: )
W 3 latkach i 4 latkach chodzi mały procent dzieci z powodu chorób. Dopiero teraz Bartek jest odporniejszy, ale tak jak pisałam, czasami przyniesie takie COŚ, że wszyscy po kolei leżą i kwiczą :ico_oczko:
Na różyczkę dzieci są szczepione w 13 mcu życia, potem tylko dziewczynki. Ale taką ospę warto mieć za sobą.

Mąż poszedł usypiać Damiana :ico_haha_01: Smieję się, bo mówiłam mu, żeby nie kładł go na łóżku tylko się zdecydował: albo do łóżeczka i siedź przy nim, albo jak nie dasz rady, to noś :ico_haha_01: Niiie on mądrzejszy ode mnie, zdecydował, że położą się obok siebie i Damianek słodko zaśnie (a słyszę jak się a to chichra, a to wrzeszczy) :ico_haha_01: Powodzonka mężu :ico_oczko:

: 13 lut 2010, 19:23
autor: julchik22
Martalka, w tej sytuacji nie można wykluczyć efektu odwrotnego od zamierzonego - np Damianek usypia tatusia, a nie tatuś Damianka :ico_haha_01: Mój mąż potrzebuje zaledwie 5 sekund aby zacząć błogo pochrapywać jak tylko się znajdzie w pozycji poziomej po cieżkim dniu pracy :ico_oczko:

: 13 lut 2010, 22:00
autor: tibby
karo-22, :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: za 19.tc!

: 13 lut 2010, 22:58
autor: Martalka
Martalka, w tej sytuacji nie można wykluczyć efektu odwrotnego od zamierzonego - np Damianek usypia tatusia, a nie tatuś Damianka :ico_haha_01: Mój mąż potrzebuje zaledwie 5 sekund aby zacząć błogo pochrapywać jak tylko się znajdzie w pozycji poziomej po cieżkim dniu pracy :ico_oczko:
No, więc łatwo się domyślić, dlaczego tatuś tak bardzo chciał usypiać Damianka :ico_oczko: Bo sam chciał się kimnąć, ale nie miał łatwo :-D