Strona 14 z 95

: 24 mar 2007, 16:00
autor: kasi.k
własnie,

CZY WIADOMO CO U SENSIBEL ?????

: 24 mar 2007, 19:53
autor: anza
witajcie! poczytałam sobie i tak trochę jak w poczekalni się zrobiło hihihihihi
tzn. która następna...
a my z mężem na szkole rodzenia zwiedzaliśmy ostatnio szpital i nawet na fotelu porodowym sobie usiadłam "na próbę" :-D i wcale nie było tak strasznie- on gorzej wygląda z zewnątrz niż jak się na nim siedzi hehehe no i fajnie tak się wcześniej z salą porodową zapoznać bo trochę to łagodzi stres. wiadomo, że boimy się najbardziej tego co nieznane...

: 24 mar 2007, 20:38
autor: kasi.k
Ja też z mężem byłam dzisiaj na zwiedzaniu szpitala (mieszkamy w UK)... Okazało sie, ze mają 3 osobne oddziały, połozniczy dla łatwych i lekkich porodów, szpitalny połozniczy dla porodów gdzie w razie czego musi byc szybki dostep do aparatury i oddział szpitalny dla bardzo cięzkich i skomplikowanych porodów. Ja łapie się na ten drugi oddział (szpitalny połozniczy) ze wzgledu na to, że musze miec podana kroplówke z antybiotykiem...
Ale powiem wam, że bylismy w totalnym szoku, bo wszystkie trzy oddziały wygladaly jak przytulny domek (gdyby nie aparatura). Cicho, przytulnie, sale jednoosobowe z łazienką, sala główna w której je się sniadania i kolacje (podane przez szpital), specjalna sala do karmienia dziecka (jesli ktos nie chce w pokoju)... i mogłabym tak wymieniac... a w dodatku te połozne są takie miłe, spokojne i z nieschodzacym usmiechem na twarzy...

: 24 mar 2007, 21:23
autor: agnieszka01.04
tylko pozazdrościć dziewczyny,ja niestety mam najbliżej szpital który ma porodówkę jedną z najgorszych w polsce i chyba słusznie bo tam też rodziłam julcię,tragedia,więc pojadę do lęborka,bo tam podobno jest dobrze,ale nie mam pojęcia jak ten szpital wygląda

: 24 mar 2007, 21:38
autor: kelly
ja rodzilam 12 godzin tzn. tak mam zapisane w przebiegu porodu, ale to tylko dlatego ze Tymek jest naszym pierwszym dzieckiem no i nie wiedzialam czy to juz trzeba jechac czy jeszcze czekac...
wiec pojechalismy gdy mialam skorcze co 7 min. (byla 13.30) tylko ze nie mialam jeszcze rozwarcia no i szyjka byla dluga. i tak sobie tam pochodzilam, polezalam, na pilce "poskakalam" no i bylam pod prysznicem 2 razy (superowo lagodzi bol najlepiej bym stamtad nie wychodzila).poznym wieczorem skorcze byly juz mocniejsze i czestsze, ale nadal male rozwarcie wiec dali mi kroplowke z oksytocyna no i poszlo szybciej.
z calego porodu najgorzej wspominam ostatnie skorcze rozwierajace, bo tymka urodzilam w tzrech parciach. troche dziwne uczucie jak sie taki czlowieczek przeciska przez taka mala dziurke, czulam tez jak mnie nacinali, ale nie bylo az tak zle. a jak juz malego polozyli na brzuchu to taka ulga i szczescie mnie obeszlo ze juz nic nie pamietalam.
rodzenie lozyska pikus.
jak mnie szyli nie bylo fajnie ale nie bylo tez jakos strasznie zle, tyle tylko ze sie wszystkie szwy rozwiazaly i spadly i teraz musze sie zrastac sama:)

: 24 mar 2007, 22:31
autor: wisienka24
Kelly, jak to musisz sie zrastac sama? To nie zalozyli Ci nowych szwow? Ojoj... :ico_szoking:

Ale masz slicznego syneczka. Slodko sobie spi... :ico_brawa_01:

: 24 mar 2007, 22:35
autor: iw_rybka
kelly - dzieki za opis :ico_sorki:

: 24 mar 2007, 23:40
autor: jogobella
12 h to chyba tez sie jakos da przezyc ...moja kolezanka mowi ze usypiala podczas porodu , fajnie tak usnąc na jakis czas :) wypocząc i sie obudzić na samo wyjscie dzidzi:)

: 25 mar 2007, 00:22
autor: Małgorzatka
A u mnie to było tak ... I jeśli kiedyś będę miała jeszcze jedno dzidzi- moim marzeniem jest aby drugi poród był taki sam jak ten pierwszy.

Najtrudniejszym dla mnie momentem porodu było ostatnie pół godziny czyli rozwarcie od 8-10 cm, kiedy dzidzia napierała, ja odczuwałam ból i napieranie a przeć nie mogłam ... masakra ... trochę krzyczałam ...wstydzioch coś w tym stylu wtedy: ... ja już nie mogę, zaraz przeć będę, proszę pani ( mhm ... stać mnie było nawet na uprzejmości w stosunku do położnej- ale ona super babka była haha_02) ... już chyba rodzę ...! A jak po raz któryś usłyszałam: Jeszcze nie teraz Małgosiu ... mamy jeszcze nie pełne rozwarcie ... Myślałam, że tam na tych klęczkach umrę (bo przy partych, klęczałam) ...
noniewiem...

No więc jak już wiecie przez tydzień czasu siedziałam w szpitalu na bloku porodowym, miałam taaakiego doła przez to co się naoglądałam, że hej ... No więc postanowiłam wyjść ze szpitala choćby na własne żądanie ... Na początku ordynator się nie zgodził...ale się rozbeczałam, powiedziałam, że tu zwariuję jak posiedzę tu dzień dłużej ... i w końcu z wielką łaską dał mi wypis, na którym zaznaczył wyraźnie, że w niedzielę mam się z powrotem wstawić na oddział porodowy ... No więc w czwartek 8.02.07 wyszłam do domu. Byłam taka zrelaksowana i wogóle, że jestem w domu szczęśliwa, że aż fruwałam pod samo niebo. W piątek ok. 22:00 zaczęłam odczuwać pierwsze skurcze co 20 minut (ale nauczona wcześniejszymi wybrykami moich skurczów nie przejęłam sie tym wcale). No ale skurcze nie przechodziły, tylko stawały się coraz częstsze i boleśniejsze. Nie mogłam chodzić, spać ani leżeć... Ok. 2:45 w nocy zaczęły mi się sączyć wody płodowe i skurcze przybrały na sile- były co 5 minut ... Zadzwoniłam do męża (był na nocnej zmianie), że się zaczęło ... Przyjechał do domu o 5:45 i zaraz pojechaliśmy na porodówkę. W aucie miałam już tak silne skurcze co 2 minuty, że aż mnie ciarki przechodziły. Na odział zostałam przyjęta z 6 cm rozwarciem i całkowitą gotowością do porodu. Jeszcze lewatywka w już … Poród trwał krótko 4 godziny, naprawdę super mi poszło i dzidzi wyskoczyło przy 2 parciu … Myślałam, że poród wygląda duuużo gorzej ale nie jest źle … naprawdę da się przeżyć … Nie nacinali mnie, tylko mam dwa małe szewki w środku, ale czuję się super!

Mój maluszek ma się dobrze, mama też ...

ps. tekst przekopiowałam ze starego forum bo mi się 2 raz kopiować/pisać nie chciało tego samego... :-D :-D :-D

: 25 mar 2007, 00:29
autor: MamciaKochana
wracajac do kilku postow wczesniej, moja mala jest taka kochaniutka i kocham ja nad zycie, a wciagu dnia prawie wogole nie spi od 7 rano do 21 gora poltoragodzinki snu czasem jej sie zdarzy ze rankiem spi do 10 ale to zadko za to mam super nocki od 21-22 mala spi nieprzerwanie do 6 rano i wtedy ja biore juz do siebie na poranne pogaduszki i znow dosypianko ze mna, ale tez chodze przemeczona przez te dniowki bo nieraz mala daje popalic hihihihi ciagle ja trzeba czyms zachwyaca bo duzo sie nudzi hihihi za to jej usmiech oddaje mi wszystko z nadplata, wiec cieszcie sie kochane ze juz niedlugo bedziecie tulic swoje dzieci i przygotujcie sie na nieprzespane nocki,

wogole ja tak ostatnio myslalam o tym instynkcie macierzynskim ze pamietam jak ja urodzilam to to bylo takie dziwne uczucie ze ja wiedzialam ze ona jest moja i na kazdy jej palcz reagowalam i wtych pierwszych dniach bylam bardzo zaangazowana i staralam sie i wogole zmeczona nie bylam, no ale jak adrenalinka opadla i mala sie budzila w nocy i wieczorami plakala to wtedy mnie dopadla deprecha, ale juz dawno przeszlai teraz tylko zmeczenie mnie dopadaa ale to pewnie dlatego ze ja jade na soczku nie na kawce :ico_oczko: hihihiih kawy nigdy nie lubilam a podobno bez niej niektorzy dnia niepotrafia zaczac, echhh ja dla tej energii to chyba zaczne ja pic hihihi ze mnie sie smiala znajoma ze w nocy jak sie budzilam zeby malej cyca podac to soczek zawsze mialam przystawiony do lozka ze sobie lyknelam i bylam trzezwa hihihi dla mnie soczek dziala jak kawka :-D :-D :-D nom ale mateczka jest suuuuuuuuuper byc za moja dzidzi nic bym w zyciu nie oddala!!