myszko, no, krzyżowe bóle wredne są... na samo wspomnienie mnie zgina...
Ze dwa dni temu mnie tak coś ciupnęło w krzyżu i trzymało... wspomnienia wróciły ;)
Można je ciut osłabić zmniejszając ucisk główki dziecka na krzyż mamy. Czyli jakaś pozycja w której możesz ciut pochylić się do przodu.
Oparcie o ścianę rękoma, na blacie lub stole, klęk i oparcie się o krzesło/łóżko.
Bujanie na boki, lub kręcenie kółek biodrami.
Oddychanie- oooj taaak... na mnie działało.
Jestem świeżo po lekturze i natchnięta na nowo teorią aktywnego rodzenia, więc się dzielę czy jak kto woli mądruję
ja nagotowałam sobie dzisiaj cały gar kapusty z fasolą i kielbaską... mmmmmmmmmmmm
tydzień temu pożeraliśmy fasolkę po bretońsku
I chociaż nie planuję diety "nic" na czas karmienia, to jednak TAKIE potrawy sobie podaruję na początek

Teraz poużywam sobie ciut.
Za to potem, jak już wyczaję jak mniej więcej dzidziak sypia na noc, chlapnę sobie kilka łyków winka przed jego dłuższym spankiem. Chce mi się czegoś dla doroslych
[ Dodano: 25-04-2012, 23:42 ]
a, na krzyż szyję sobie bawełniany woreczek (jak w podstawówce na WF, no ciut większy), do niego wsypię ryż. Potem na bóle, do mikrofali i taki ciepły (trzyma temp nawet do 20 minut) na okolice krzyzowe

Zawsze można też masować sobie plecki rolując butelkę z ciepłą wodą, albo termofor przyłożyć.
No taki mam plan. Ciekawe co będzie działało.