13 lut 2008, 12:19
Zona zapomnialam Ci napisac, ze masz przeslicznego brzuchacza!
Ja juz zapomnialam jak to jest z brzuchem, ale w sumie bez chyba lepiej... :)
Dziewczyny zycze wam zeby wasze maluchy jutro wylazly na swiat! Przynajmniej zawsze fajnie beda przezywac walentynki!!!
Emilia - Polna jest faktycznie zawalona. Tego dnia jak rodzilam przyszlo 36 dzieci na swiat, dzien wczesniej 38. Wypada wiecej niz jedno na godzine. Lekarze biegaja od sali do sali - leca tam gdzie wczesniej zaczyna sie porod, potem szybko leca dalej. Nie zazdroszcze im - maja co robic. Mi o 4 rano odeszly wody. Pojechalismy do szpitala. Na dole mnie zbadali, mialam 3 cm rozwarcia. Byly inne babeczki, ale musialy mi ustapic miejsca :) chyba przez te wody. 150 zl kosztuje rodzinny - trzeba miec gotowke przy sobie. Na dole sie przebralam, mezowi oddalam ciuchy i zawiezli mnie od razu do sali porodowej. Niestety te kobitki co ze mna przyjmowali czekaly na korytarzu. Sala porodowa SUPER! Wygodny fotel, dla meza tez. Kibelek w srodku. Maja tam kupe studentow, wiec przydzielili nam jedna taka, bardzo mila i z nami siedziala caly czas. Co chwile tylko wchodzil lekarz i badal. U mnie porod szybko postepowal. O 9 dzidzia juz byla na swiecie. Na zyczeni podaja Ci glupiego jasia - fajne uczucie - ja zaczelam sie smiac po nim :D Niestety nie zdazyli mi go podac jak zaczely sie parte, ble. Jak zaczal sie porod to zlazlo sie chyba z 10 osob, kilku lekarzy, polozne, pediatra, studenci. Ale trafilam na super lekarza! Niestety niewiele pamietam z samego porodu bo to okropne bylo i odjezdzalam co chwile. W momencie jak urodzilam zaczal sie sajgon w innych salach - nagle wszyscy zaczeli rodzic, wiec lekarze poznikali i zrobilo sie pusto :D A mnie zostawili rozkraczona bo nie urodzilam calego lozyska, wiec czekalam na lyzeczki... no ale nie mial kto tego zrobic, bo byla akcja. W koncu sie doczekalam, ale babka ktora to robila byla juz wredna, tylko mi to titalo bo nie na mnie wyzywala tylko na tych biednych studentow. Ojcowie maja tam super, osobne wejscie, swoje szafki, wygodny fotel! Sala poporodowa spoko - polozne tez sa super i sie dobrze zajmuja. Po 6 godzinach zabrali mnie juz do normalnej sali na oddzial, ale z braku miejsc upychaja dziewczyny na ginekologii. Sale sa swietne - duze kibelki, wygodne wyrka, polozne sa ok. Niestety tylko ruch spory, ciagle kogos dowoza, wywoza, dzieci placza, polozne laza, salowe, lekarze, obiadki, tu ci swiatlo zapala, tu dziecko biora jak dopiero usnelo, itd... Po dwoch dniach jak nie wyjdziesz do domu to zaczynasz ryczec ze zmeczenia i niestety dopada to kazda dziewczyne. Wszystko Cie boli, nie daja Ci spac, dziecko placze i ciagle to trzaskanie drzwiami, ble. Jedzonko super - tylko warto miec swoj zapas, bo z glodu pasc mozna wieczorem. Higiena oczywiscie super - wszystko ladnie czyszcza i dbaja. Trzeba troche samemu sobie radzic albo solidnie dopomniec sie u poloznych. Mi nikt nie pokazal jak przewijac, gdzie, jak brac dziecko, jak przystawic. Podpatrzylam inne dziewczyny i jakos dalam rade. Oczywiscie jak sie uprzesz to polozna Ci wyjasni. Poza tym chodzi babka od laktacji i pomaga, tlumaczy - fajna kobitka.
Dostajesz tam ich koszule i porannik. Daja tez wkladki. Ale warto miec gatki poporodowe swoje. Poza tym ja po dwoch dniach przebralam sie we wlasna koszule, normalne gacie i swoje ciensze wkladki i poczulam sie o cale niebo lepiej. Niby nie pozwalaja, ale wszystkie dziewuchy sie przebraly i nikt nie wyzywal. Byle rano na obchodzie byc w ich ciuchach. No i oczywiscie stanik i wkladki laktacyjne + masc na obolale sutki to wszystko zycie ratuje juz na drugi dzien. I duzo WODY!!!
Dzieckiem zawsze dobrze sie zajma - jak tylko widza ze cos nie tak, to biora na oddzial, na badania, na obserwacje - i na tym zalezalo mi najbardziej bo ja to powinnam rodzic dopiero za tydzien... wiec chcialam zeby mala byla pod dobra opieka. Nawet jak dzidzia jest na gorze to mozna tam pojsc i sobie z nia posiedziec.
Takze, szpital mi sie podoba gdyby nie ta ilosc i tempo... Przydaje sie maz, ktory zaopatruje w cos dobrego i na ktorym mozna sie troche wyplakac ze zmeczenia. A... bardzo przydaje sie poducha polokragla z dziura w srodku do siedzenia, bo krocze daje ostro popalic!!! Najlepiej zeby wypisali na druga doba... Ja niestety siedzialam 6 dni...
Ale sie rozpisalam...