: 17 lut 2010, 23:20
U nas mrozu wielkieg nie było, raptem minus jeden, ale wiatr dawał po podwiązkach (jak to mój M mawia).Brrrrr... nieprzyjemnie.
Dobrze chociaż, że dzieciarom nie przeszkadza. Dzikusują na tym syfiastym śniegu, łażą nie zrażone zimnem i wiatrem tylko matka ma skostniałe stopy i dość i chce do domku na gorącą herbatkę
Wiosnę zaczynam czuć... ale nie patrząc przez okno,a na okno. Hiacynt zaczyna mi kwitnąć
Gabriella, jeszcze masz mdłości bidulko?
Dobrze chociaż, że dzieciarom nie przeszkadza. Dzikusują na tym syfiastym śniegu, łażą nie zrażone zimnem i wiatrem tylko matka ma skostniałe stopy i dość i chce do domku na gorącą herbatkę
Wiosnę zaczynam czuć... ale nie patrząc przez okno,a na okno. Hiacynt zaczyna mi kwitnąć
Gabriella, jeszcze masz mdłości bidulko?