bo rozwarcie już jest to dużo nie potrzeba,
- dokladnie,ja mialam 3 cm o 20-stej jak mnie przyjmowali do szpitala a 5 minut po polnocy juz byl Szymus
A ja wam jeszcze nie pisalam jak to bylo. Jak wiecie pierwsze podejscie Szymek mial 5 kwietnia,ale zatrzymali go w brzuszku.Potem nic sie nie dzialo i balam sie,ze przenosze ale 13 kwietnia w piatek juz w nocy czulam,ze dzis urodze ( podobnie mialam z Zuzka),ale czekalam w domku,bo balam sie,ze jak pojade,to znowu zatrzymaja,mimo,ze to bylo 36 TC i 4 dni. Ok 16-stej zaczely saczyc sie wody,poczatkowo nie bylam pewna,czy to ja popuszczam czy to wody,bo z Zuzka mnie zalalo,a tu co chwile troszke. Z obawy przed komplikacjami,zdecydowalismy sie zaplacic poloznej za indywidualna opieke ( zeby nie powtorzyla sie sytuacja jak z Zuzka),pani miala dyzur w szpitalu,wiec fajnie sie zlozylo - pojechalismy do szpitala o 20,najpierw polozylismy dzieciaki spac i poprosilismy kuzynke o opieke nad nimi

Skurcze mialam nieregularne ale juz malo przyjemne...O 20 z kawalkiem trafilam na izbe przyjec - zostalam zbadana przez pania - dosc brutalnie,bo zaczelam krwawic i trafilam na porodowke,gdzie po 30 minutach odeszly wody juz konkretnie

Byla tam tez juz nasza polozna. Niestety skurcze mialam slabe,zbadal mnie lekarz i stwierdzil,ze podadza mi oxytocyne,bo bede tak lezec do rana,no i podali - moja polozna uraczyla mnie dodatkowo zastrzykiem na zmiękczenie szyjki i lezalam do 22 - giej i czulam jak skurcze robia sie regularne i coraz bardziej bolesne. O 22-giej polozna zaproponowala,zebym poszla pod prysznic - siedzialam tam ponad godzine i zastanawialam sie,czemu do cholery tak balam sie CC i zalowalam,ze nie dotrwalam do 1 maja

O 23 z kawalkiem wyszlam spod prysznica,umeczona skurczami i pewna,ze mam minimum 8 cm rozwarcia - polozna zbadala mnie i mowi,ze mam 4 cm rozwarcia - ja w ciezkim szoku,ze jak to?przeciez od 21 juz mnie boli jak cholera a tu dopiero 4 cm

Na to pani polozna mowi,ze rozwarcie to pikus,poszloby migem - tylko szyjka wciaz trzymala

Dostalam wiec drugi jakis magiczny zastrzyk i meczylam sie dalej - zaczynalam watpic,czy w tym tempie wyrobie sie do rana

Bylam przerazona,bo bole byly juz takie,ze darlam sie jak opetana przy kazdym skurczu

Polozna byla ze mna caly czas i pozwalala mi przybierac kazda pozycje,jaka tylko przynioslaby mi ulge - kucalam,klekalam,przyjmowalam pozycje na czworaka a ona tylko co jakis czas przystawiala czujke od KTG,zeby posluchac tetna malego.W pewnym momencie mowi do mnie,ze chce mnie zbadac,bo pewnie o polonocy urodze,ja sobie mysle,ciekawe jak,skoro mam dopiero 4 cm rozwarcia i nie chcialam sie polozyc na badanie - wiedzialam,ze jak mnie zbada,to bedzie bolalo bardziej :ico_oczko:Ona w miedzy czasie przygotowala wszystko do porodu. No ale o polnocy polozylam sie i polozna mowi - mamy 6 cm ale szyjka puscila,zaraz urodzisz - ja sobie mysle - kobieto,co Ty gadasz?! Od 20-stej zrobily mi sie raptem 3 cm wiecej,niz to z czym przyjechalam,wiec gdzie tu do 10 cm ale ona wiedziala co mowi - przyszedl skurcz,zamieszala i mowi,masz 8 cm,za minute przyszedl drugi skurcz i slysze - masz pelne rozwarcie,za chwile mozesz rodzic i zaczela sie ubierac w jakis fartuch- jak uslyszalam 10 cm,to zaraz zaczelam przec

Jedno parcie czuje glowa wyszla

I w tym momencie szok - bo polozna krzyczy - czekaj,nie przyj,glowa z reka wyszla,zaczela wolac lekarza i pomoc,ze juz dziecko widac - a ja jak uslyszalam REKA,to mialam chec wciagnac malego do srodka - sparalizowalo mnie i chcialam umrzec - w sekunde przeleciala mi cala rehabilitacja i operacja Zuzki i chcialo mi sie wyc ale juz nie z bolu...nagle slysze - przyj,wiec poparlam raz i czuje,ze urodzilam,bol odszedl - polozyli mi Szymusia na piersiach,takiego tyciego,cieplego ludzika - mojego synka.Bylam szczesliwa

Mam wpisane,ze druga faza porodu trwala 5 minut,ale tak naprawde to 5 minut trwala akcja od 6 cm do finalu

Mysle,ze gdyby nie pani polozna,to do rana bym sie meczyla

Szymek wazyl 3410 i mial 52 cm - spelnilo sie moje marzenie o dziecku z waga 3 kg i o tym,zebym mogla rodzic sama
[ Dodano: 04-05-2012, 19:34 ]
a i powiem wam,ze mimo,ze Szymus malutki w porownaniu do Zuzi,bo cale 2 kg lzejszy i 10 cm krotszy,to bol ten sam

I nie nacinali mnie

I wlasciwie na drugi dzien czulam sie juz super,siedzialam jak chcialam,chodzilam normalnie i tylko mnie tylek bolal od tych domiesniowych zastrzykow
