co do modlenia.....ja też sie jeszcze z Matusiem nie modlę.....ja jestem wierzaca..ale po swojemu...nie wierze a kościół..ani w księży......najważniejsze jest moje własne sumienie...
pamietam jak przed slubem ksiądz nie dał nam rozgrzeszenia bo mieszkalismy ze soba..paranoja.no ale z racji tego ze sie pobieramy to mielismy pzyjsc do spowiedzi w dzien slubu to takie rozgrzeszenie dostaniemy....czy to ma sens???
moj mąż jest bardzo religijny....co tydzien chodzi do kościoła.....a my z matim chodzimy jak jest ładna pogoda...lub jak mam potrzebę...na szczescie nigdy mnie marek do tego nie zmuszał
natomiast moi teście są bardzo reliijni..az za......tesciu to czlonek roznych kól czy oaz w kosciele....strasznie konserwatywny......z zasadami......zal mi go czasami.......i jest totalnie nietolerancyjny w tych sprawach..hanba w rodzinie ze mieszkalismy razem przed slubem........on zyje w zaklamaniu.....przed tesciami trzeba udawac..i nic nie mowic...pewnie do dzis sa przekonami ze przed slubem nie bzykalismy sie wcale....zalosni są.....ach..temat rzeka
na szczesscie mój mąż jest w miare normalny..ale wiem ze nasze dzieci bedą chodzic do kosciola..modlic sie.....i marek juz o to zadba...