: 18 maja 2012, 21:04
U nas ale się porobiło..., tak jak pisałam byłam z małym u pediatry. Wchodzimy i mówię, że ma biegunkę bo robi dużo luźnych kupek i jeszcze jakaś wysypka - a ona na to ROTAWIRUS, DO SZPITALA ŻEBY SIĘ NIE ODWODNIŁ!!! No ładne sobie pomyślałam. No ale żeby było fajniej, to zamiast u nas w mieście to do oddalonego o prawie 40 km Poznania bo tam lepszy sprzęt i specjaliści. No to nic, dostaliśmy skierowanie-kazała się przygotować na zostanie z młodym w szpitalu. No to do domu, pakowanie żeby K. nie musiał jeździć dwa razy i do szpitala. Byliśmy tam o 14.00, rejestracja i czekanie bo pediatra na oddziale. Zeszło chyba z 45 minut, w końcu przyszła ale 3 dzieci przed nami. W końcu nasza kolej, wchodzimy a za chwile pielęgniarka przychodzi i mówi że przywieźli dwójkę dzieci z wypadku - pediatra znika na pół godziny, w końcu wraca i bada Cezarego i daje skierowanie na USG brzuszka. Idziemy na to USG i wracamy a tam pani doktor kończy dyżur
No to zmiana lekarzy i od nowa opowieści co i jak. W końcu mówi, że nas puści do domku, podawać DICOFLOR bo to jakiś wirus a wirus lubi wysypać. Obserwować dziecko, dopajać glukozą. Małemu tak fizycznie nic nie jest i robi już lepsze te kupki ale nadal jest ich dużo. Na USG wyszło, że coś nie tak jest z nerką jedna i musimy do nefrologa iść na konsultację. Teraz idę go kąpać bo jest padnięty po całym dniu w aucie.
