Hej dziewczyny. Pisałam właśnie wczoraj na innym wątku, że miałam pierwszą wizytę u ginekologa. Strasznie się cieszyłam, że wreszcie potwierdzi moją ciążę. Facet okazał się taki niesympatyczny i gburowaty, że aż mi było nieprzyjemnie.Taki jakiś konował. kazał mi podciągać sukienkę do góry aż pod brodę tak, że leżałam całkiem nago na fotelu a później na leżance. Zrobił mi USG. Potwierdził od niechcenia, że to 5 tygodniowa ciąża, nie pogratulował, później powiedział, że mam dosyć dużą torbiel na jajniku i że mam iść na badanie określane markerem nowotworowym. Pytałam go czy taka torbiel może zagrażać ciąży i co to w ogóle jest a on tylko wzruszał ramionami i nic mi nie wyjaśnił. Zamiast zdjęcia z małą rozwijającą się we mnie istotką, dostałam zdjęcie torbieli na jajniku. Pytałam go czy powinnam zażywać Duphaston. To taki lek na podtrzymanie ciąży, które zażywałam przez pierwsze 12 tygodni będąc w ciąży z Oscarkiem a on na to, że to moja sprawa, jak chcę to mogę zażywać a jak nie to nie :-( Pytałam go czy ten lek ma jakiś negatywny wpływ na rozwój dziecka i żeby mi powiedział jako lekarz czy lepiej brać czy też nie a on mnie pozostawił bez odpowiedzi. Wyszłam z gabinetu i zamiast się cieszyć to ryczałam pół drogi do domu. Pytał czy to co biega po korytarzu to moje dziecko. Z tak niemiłym a przy tym olewatorskim lekarzem w zyciu się nie spotkałam. O co bym go nie zapytała to odpowiadał: "to ja mam wiedzieć", "Niech pani robi jak pani chce". Zaczęłam się już zastanawiać czy to aby na pewno lekarz. A najgorsze jest to, że wybrałam go po poważnie przemyślanej selekcji wszystkich polskich ginekologów w Dublinie.Dziewczyny kiedy macie pierwsza wizyte u gina
bo ja planuje tak za dwa tygodnie
wczesniej i tak nic nie zobaczy , a nie chce sie na zapas denerwowac
Wróć do „Ciąża, czyli nasze 9 miesięcy”
Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 1 gość