mała teraz lezy na macie, juz bez pałąków dawno, bo Jej ograniczały i sobie rozmawia, fika nogami, łapie kolanka, chwyta stopy, czasem coś skubnie do buzi

młody biega i sie bawi, oboje słuchają bajki przez sluchowisko,
a ja wlaśnie nie umiem sie zorganizować..mąż mnie dużo wyręcza bo od nie wiem kiedy prasuje maluchów ciuchy, wiesza pranie, zmywa wieczorem kuchhnię całą, a mimo to jakas lewa jestem

nie umiem sie zorganizować

jeszcze dzis sie okazuje, że buty co kupilam młodemu nie nadaja sie na zime, kupowałam je w pospiechu, akurat wtedy gdy pierwszy snieg był, a bylismy w warszawie i na mus szybko kupowalam, kupiłam w zarze fajne kozaczki, niby taperowe od podeszwy, a dzis, tyle co wyszedł z domu do polecial na tyłek, bo u nas rano biało było,, więc latałam dzis po buty, w koncu i tak wyszło ze bartka trzeba bylo znów kupić