Cześć
No trochę mnie nie było :) Wpadłam zobaczyć co u was.
Rybko, biedny Szymuś. Na pewno bardzo go bolą te dziąsełka skoro nie chce jeść, biedaczek. Na pewno i wy umęczeni...
biniu, może jedzenie do rączki mu bardziej podejdzie?
My jeszcze w ogóle nic nie podawaliśmy nowego do jedzenia, oprócz kilku razy gdy dostał do polizania jabłko. Jaś już zaczyna wykazywać zainteresowanie jedzeniem (naszym) więc jakoś w tym tygodniu mu dam coś, nie wiem co. Tylko dzisiaj tak myślalam, o jakiej porze mam mu dawać :) I żadna nie jest na tyle spokojna by dziecko mogło powoli sobie jeść swoim tempem. Albo szkoła, albo coś. Pomyślę.
Jasiek zaraz będzie miał 6 miesięcy i dopiero zaczal się obrazać z plecków na brzuszek. Odwrotnie niby umiał, ale teraz już nie umie, tylko piszczy na tym brzuszku jak już się zmęczy.
Pamiętam, że Milenka zaczeła turlanie jak miała z 7 miesięcy.
BYliśmy na urlopie w Polsce. Trochę odsapnęłam, chociaż byłam bez męża, ale wiadomo, zawsze albo babcie, albo ciocie dziecko króreś przejęły. No ale najważniejsze, że odpoczęłam od codzienności.
Jaś się właśnie nauczył obracać, Damian jeździć na dwóch kółkach, a Milena kilku nowych słów. :) Same pozytywy. Nawet lot nie był jakoś szczególnie straszny, chociaż bałam się sama lecieć. nie taki diabeł straszny.
Wiele z was już po powrotach do pracy. Ja jeszcze się nie wybieram. Jeszcze kilka lat. Dobrze, że finansowo damy radę, bo w Polsce, ehhh... nawet nie próbuję sobie wyobrażać jak byłoby z 4 dzieci jak już z 2-3 bylo ciężko.