: 12 lut 2012, 22:03
Hejo, ale tu cisza...
Weekend się skończył i od jutra do roboty rano... ale mi się wstawać nie chce. Ostatniej nocy Stasiu znów sięzbudził, nie chciał kaszy, ale i zasnąć nie mógł i tak od 4 do około 6 nie spal, miałam go dość i rano patrzeć na niego nie moglam, mąż się zajął, przebrał i nakarmił. Miałam czas na dojście do siebie i ochłonięcie i prysznic, który mi bardzo pomógł...
Uciekam spać niedługo.
Weekend się skończył i od jutra do roboty rano... ale mi się wstawać nie chce. Ostatniej nocy Stasiu znów sięzbudził, nie chciał kaszy, ale i zasnąć nie mógł i tak od 4 do około 6 nie spal, miałam go dość i rano patrzeć na niego nie moglam, mąż się zajął, przebrał i nakarmił. Miałam czas na dojście do siebie i ochłonięcie i prysznic, który mi bardzo pomógł...
Uciekam spać niedługo.