Nicola wiesz dla niego to prosta wymowka- Nie mam czasu! Jestem zajety! Bede pozno! O co tyle krzyku! Dlugo by tu wymieniac.
typowy facet, typowe zachowanie .
Juz chcialam go zostawic i wrocic do mamy!
nie rob niczego pochopnie, ja nie raz sie tak juz zamierzałam zeby nawet rozwod brac.. ale moja mama mi tłumaczyła ze ona tez na poczatku małzenstwa nie raz płakała i załowała ze wyszła za maz ze mgła mamy posłuchac swojej ktora jej odradzała wychodzenia za mąż i powiedziała ze jej pomoze mnie wychowywac. podobno pierwsze 5 lat jest najgorsze... i to dosc czesto wlasnie jest tak ze konczy sie miesiac miodowy to konczy sie sielanka i zaczyna facet pokazywac swoja prawdziwą twarz.
czasami mam wrazenie ze meczy go moja osoba.
mi tez sie wydaje ze po prostu widzimy sie codziennie i czasem mamy juz siebie dosc..a zwłaszcza on mnie.
Nawet nie chce ze mna isc do lekarza na usg, bo nudza go takie pierdoly. Rodzic mam sama, bo byl przy poczeciu! A ja wymyslam.
u mnie tez nie bylo mowy o tym zeby moj S poszedl ze mna do ginekologa.. ani razu nie byl, nawet sam od siebie nie pytał jak tam dziecko, zapomninal o tym ze mialam wizyte mimo ze mu mowilam dzien wczesniej ze ide na kontrole. o rodzeniu wspolnym nie bylo mowy , ale ja musialam miec cesarke wiec i tak by go nie bylo. jak karolina sie urodzila to on byl akurat w pracy i pozniej mial pretensje ze jako pierwsze naszą mała zobaczyła babcia i ciocia a nie on...
jak wrocilam ze szpitala to miał w nosie ze ja jestem po cesarce, nie chcial zeby moja mama byla z nami i mi pomagala, widac bylo ze mu sie to nie podoba i w gruncie rzeczy byla tylko dwa dni.. moj połog wygladał tak ze zamiast odpoczywac sama zajmowałam sie karolina wszystko sama robiłam przy niej, gotowałam sprzatałam musialam sobie radzic bo on mi nie pomagal a jeszcze nie raz zgarnełam ochrzan ze obiad nie taki ze nie posprzatane albo ze go karolina w nocy budzi.. a jakie byly jazdy jak mała miała kolki... o tego bys nie chciala widziec... potrafił sie spytac "czy ją popierdoliło????" - sorry za wyrazenie..wierz mi ze ja z jaz nim duzo przeszłam.. ale jestesmy nadal razem, kocham go on mnie tez i karolinke tez bardzo kocha jest za nia, nawet sam od jakiegps czasu wychodzi z wlasnej woli z nią na spacery , jedza z jednego talerza, bawią sie razem, no i zaczał pomagac mi w domu, pozmywa, posprzata, zrobi mi sniadanie do łóżka ... musisz byc cierpliwa.. jeszcze wiele przed wami i wiele łez wylejesz, bedziesz nie raz sie pakowac, nie raz mu przywalisz nawet w łep.. ale zobaczysz ze za jakis czas zacznie sie wszystko torowac i zmieniac na lepsze..
kumpli mu zal, imprez?
mojemu S akurat nie kumpli zal i imprez ale potrafi całymi dniami siedziec przy komputerze a sprobowalabys mu przerwac jak gra to awantura gotowa... nie raz sie z nim kłuce zebysmy jechali w niedziele do mojej mamy albo do jego na obiad bo mamy zaproszenie.. to sie dąsa ze woli pograc.. - jak mały chłopczyk. faceci są jak dzieci. "nie bo nie" - ich najczestrza odpowiedz.
jeszcze co ci powiem.. my kobiety jestesmy bardziej wylewne, rozmawiamy i potrafimy słuchac a faceci maja jakby ograniczone mózgi... jesli zdanie ma wiecej słów niz 3 wtedy juz facet sie nie umie skupic..

wiec krotkie rzeczowe komunikaty, proste pytania. musicie dojsc do konsensusu, i nauczyc sie ROZMAWIAC i SŁUCHAC.
Natashka, dzieki

uspokoiłas mnie bardzo. widocznie pani neurolog nie brała pod uwage tego ze karolina moglaby odziedziczyc drobną głowe po mnie i po swoim dziadku.