U nas w szpitalu jeden przypadek świńskiej grypy.
Co do kuby to on i tak kiepsko sobie radzi i odstaje mocno. Zwłaszcza, że ma taka nieciekawa wychowawce co zamiast go ciagnąć w górę za wszelką cenę stara nam się udowodnic ja jest beznadziejnie i jak Kuba potrzebuje terapii. Ja wiem, ze potrzebuje ale co zrobię? Nerki nie sprzedam przeciez. Na pójście pod latarnie też mam ze 40 kilo za dużo a nikt tego za friko nie zrobi.
Póki chodził i nawet później jak jeszcze się nie wydało, ze nie chodzi to baba go ciagnęla, przykladała się, chwaliła itd a teraz znów to samo. Fakt, ze on ma ooooogrone zaległości bo w pierwszym semestrze chodził może z 10 dni.