: 20 kwie 2007, 15:42
Hej popołudniowe.
A ja się teraz zdrzemnęłam i powoli dochodzę do siebie.
ZABOLOTEK witaj, cieszymy się że jesteś z nami
Wiecie co? Mój organizm chyba powoli przestawia się na funkcjonowanie po rozwiązaniu, bo nie jestem w stanie przespać całej nocki . Budzę się średnio o 3.30 i nie śpię do 5, 5.30. Już którąś noc z rzędu tak mam, więc w dzień odsypiam troszkę...
Jak wczoraj dowiedzieliśmy się, że będzie chłopczyk, to wpadliśmy do sklepu kwadrans przed zamknięciem i kupiliśmy męskie ( ) bodziaki (chyba 5 par - długi i krótki rękaw) i parę śpioszków. To nasze pierwsze zakupy. A co do torby do szpitala - nie mam NIC , nawet samej torby, ani nawet koszuli, bo ja zawsze w gatkach...
A dziś wizyta u alergologa, no cóż wyniki nie najlepsze. We wtorek do endokrynologa, mam nadzieję na dobre wieści...
Aha, a z "pierdółek" kupiliśmy dla Jasia pluszowego Kłapołuszka. Gdy nie mogłam spać, wtuliłam go w śpiącego Olka - wyglądali komicznie.
Aha, dzięki wszystkim za gratulacje - bardzo to miłe... Sosim, no to mamy coś wspólnego...
A ja się teraz zdrzemnęłam i powoli dochodzę do siebie.
ZABOLOTEK witaj, cieszymy się że jesteś z nami
Wiecie co? Mój organizm chyba powoli przestawia się na funkcjonowanie po rozwiązaniu, bo nie jestem w stanie przespać całej nocki . Budzę się średnio o 3.30 i nie śpię do 5, 5.30. Już którąś noc z rzędu tak mam, więc w dzień odsypiam troszkę...
Jak wczoraj dowiedzieliśmy się, że będzie chłopczyk, to wpadliśmy do sklepu kwadrans przed zamknięciem i kupiliśmy męskie ( ) bodziaki (chyba 5 par - długi i krótki rękaw) i parę śpioszków. To nasze pierwsze zakupy. A co do torby do szpitala - nie mam NIC , nawet samej torby, ani nawet koszuli, bo ja zawsze w gatkach...
A dziś wizyta u alergologa, no cóż wyniki nie najlepsze. We wtorek do endokrynologa, mam nadzieję na dobre wieści...
Aha, a z "pierdółek" kupiliśmy dla Jasia pluszowego Kłapołuszka. Gdy nie mogłam spać, wtuliłam go w śpiącego Olka - wyglądali komicznie.
Aha, dzięki wszystkim za gratulacje - bardzo to miłe... Sosim, no to mamy coś wspólnego...