O proszę!!!
Jagódka mała jest niesamowita! widzę, że charakterna baba rośnie, czyżby po mamie???
Kamizela widzisz, raz źle, a raz dobrze...chyba musimy się oswoić z tymi huśtawkami i z tym, że mimo naszego przekonania o własnym autorytecie i sile, to i tak te małe bestie nami rządzą!!! hihihih, dobrze, bo bez nich świat byłby nijaki...zbyt poukładany...
Ewcik to masz zajęcie! ale się rozwiniesz w wymyślaniu zabaw! będziesz mogła u
Sikorki w żłobku pracować

Ja tam jakoś sobie radzę, teraz jesteśmy na etapie dopasowywania kształtek i wrzucamy klocki w żółwia od cioci Patrycji i inne takie, albo układamy klocki, albo wierzę z kółek, albo Hania skacze mi po brzuchu, albo bawimy się w kółko graniaste, siała baba mak itp...
Lady 
widzisz, wszystko się da przejść!!! no i gratki za basen!!! my też lubimy pływać, kiedyś nawet się nam udawało chodziś regularnie na basen...a teraz lato i jakoś nam nie wychodzi. Może jak pokonam to przeziębienie to zaczniemy? bardzo bym chciała, bo mi świetnie na kręgosłup robiło...
Doris witaj!!! i jak się ogarniesz to napisz i daj fotencje!!!
Lady, moja to już palcem mi wymachuje od jakiegoś czasu...zresztą, sama sobie też, paździoch! wie, że czegoś nie wolno, ale pogrozi sobie i i tak zrobi!!!
ale uwaga, mam sukces...poszła dziś spać bez najmniejszego piśnięcia!!!

przy otwartych drzwiach...ale zaraz je zamknę i będzie luz.
J na tenisie, rodzice u cioci, mała śpi...idę prasować chyba, bo odnalazłam mały stosik u mamy...
Jeszcze jutro i sobota i jeden spokojny dzień...hurra!!! chyba w niedzielę wreszcie się wybiorę do kościoła, bo coś nam nie po drodze ostatnio, a Hania co dzień z babcią tam zagląda. Bo u nas stoi w kościele taki plastikowy duży domek dla dzieci i one tam w czasie mszy czasem takie harce odstawiają, że zagłuszają księdza. I Hania uwielbia ten domek. Mam nadzieję,że mszę wytrzyma i nie narobi siary
idę na razie, buziaki!!!