wiec calo to zdazenie z porodem bylo 1,5 roku temu w grudniu
kolezanka ma corke 6 letnia i byla z druga w ciazy
nikt do nich na porod nie przylecial
wiec poprosila mnie zebym przyszla do starszej corki jak beda jechac z mezem rodzic
i 10 dni przed terminem dostalam telefon od niej o 2 w nocy ze wody jej odeszly
i powoli zbieraja sie do szpitala i czy moge przyjsc
za jakies 10 min bylam u niej bo to blisko
ona mowi ze jeszcze siku zrobi i jada
za chwilke wola mnie z wc ze rodzi
ja jej mowie ze wiem i ma sie szybko zbierac
a ona krzyczy ze teraz rodzi
my z jej mezem lecimy do kibelka a ona jeden bol party
i glowka wyszla, byla odwrocona buzia do uda
i akcja stanela
ja panika bo przeciez nie rodzilam normalnie tylko wyciagali mi dzieci kleszczami
i nie iwedzialam ze trzeba zaczekac na nastepny skurcz zeby reszta wyszla
i po jakis 3 minutach przyszedl skurcz
i wyszla reszta, zlapalismy ja w recznik zeby nam sie nie wyslizgla
wytarlam tyle co umialam buzie uszka oczka
mala odrazu plakala a ja razem z nia
owinieta polozylam mamie na brzuszku i za chwilke byla karetka
bo w miedzy czasie tata zadzownil po nich
i oni przecieli pepowine
mala byla malutka bo wazyla cos ok 2700
teraz to juz duza pannica w grudniu bedzie miala 2 latka
pierwsza corke urodzila w 2 h ledwo do szpitala dotarli
teraz urodzila doslownie w 15 minut
zadnych boli nie miala
tylko jakies tam lekkie skurcze