my już po imieninkach męża
moi teściowie zaproszeni na 17 dotarli do nas dopiero na 18:45 (niby dzwonili i mieli być o 18:30), nie ważne że doskonale wiedzą, że kąpiemy Tadzia o 19 i Wiki wtedy też je kolację, ot trzeba się do "jaśnie państwa" dostosować
oczywiście torcik i serniczek przynieśli, na szczęście mój biszkopt udekorowany i pokombinowany w niczym nie przegrał z torcikiem teściowej (naprawdę mój był smaczny, aż się sama zdziwiłam, ale grunt to pomysłowość, tak pokombinowałam, że zakalca w biszkopciku nie było)
w każdym razie, aby wkupić się w łaski Wiki przynieśli jej prezencik (małego słonika, bo wiedzą że za nimi przepada), o Tadziu jakoś nie pomyśleli
za to mój synek urządził wspaniałe przedstawienie, kiedy teść i teściowa podeszli do niego (w różnym czasie!) to zaczął płakać i drzeć się w niebogłosy, aż musiałam lecieć do mojej mamy, żeby go zabrać i poprzytulać (po tym incydencie, zdecydowanie jest moim kochanym synusiem
)
oczywiście teściowa 3 razy do swojego synka gadała, żeby nic nie robił tylko sobie usiadł, bo to jego święto i broń boże niczego z kuchni nie przynosił, tylko siedział)
oczywiście zaserwowałam im kolacyjkę, choć jak zwykle nie mieli zamiaru zostać
mąż poczęstował ich sałatką którą zrobiłam (notabene naprawdę pyszną! nie żebym się akurat chwaliła, ale moi goście za nią przepadają), a teściowa go pyta czy to on zrobił, już miała na talerzu, kiedy jej powiedział, że Basia... myślałam że wsadzi ją z powrotem do miski
no cóż, nic dodać, nic ująć
przy okazji dowiedziałam się, że mój mąż w tajemnicy przede mną nagrał im płytkę ze zdjęciami dzieci
zagotowałam
, nie o to chodzi, żeby nie mieli zdjęć, tylko żeby zaczęli odwiedzać nasze dzieci na żywo, to był mój cel, ale cóż, widać mój ślubny ma inne zdanie
mam tylko nadzieję, że nie zgrał im fotek ze szpitala z porodu
, bo jeśli tak, to chyba będzie miał eksmisję z domu
w każdym razie teściowa (moherowy berecik) poczuła się obrażona przez mojego tatę, który ma inne zdanie niż ona
mówię wam, że ciśnienie mi skacze jak ich widzę i aż sama się dziwię, że dziś przyszli
w każdym razie nic się nie zmieniło i teściowa w ogóle się nie pożegnała z nami, tylko teść, zresztą podobnie jak mamusia zachowuje się też siostra męża
jak to mawiają z rodziną najlepiej na fotografii i to w środku, żeby nie wypchnęli
przepraszam, że wylewam swoje żale do was, ale dziś naprawdę jakoś trudno mi znaleźć pozytywy, no chyba że zachowanie Tadzia
obiecuję poprawę
i pewnie jutro już mi przejdzie
Sylwio nie chodzi o kładzenie na boczku, tylko o odwrócenie łóżeczka, albo spania malucha w nim, chodzi o to, że jak masz np. ścianę z jednej strony, to maluch zazwyczaj śpi z głową w stronę gdzie zwykle was widzi, więc jak mu odwrócicie łóżeczko, to ścianę będzie miał tam gdzie do tej pory zazwyczaj was widział i siłą rzeczy przestawi się znowu na stronę gdzie jesteście, czyli będzie główkę odwracał tak jak potrzeba (nie wiem czy coś z tej zawiłej odpowiedzi zrozumiałaś
)
dobrej nocki
[ Dodano: 2007-11-12, 09:23 ]witajcie panienki o poranku
u nas śliczna zima za oknem i pięknie biało, że aż miło
ojojoj.... tylko koła na zimowe nie przełożone