: 10 lis 2007, 23:52
sylwio układaj synka w łóżeczku w drugą stronę, tak by musiał odwracać główkę w waszym kierunku, ale przeciwnie niż do tej pory, poza tym spróbujcie go nosić na drugim ramieniu (nie na lewym, wiem że to nie jest wygodne)
mój Tadzio też miał spałszczoną łepetynkę i bez przerwy w jedną stronę trzymał główkę, ale to pomogło i teraz nie ma problemu
a co do przesypiania całych nocy, to są różne dzieci i niektóre od razu śpią całe, inne wręcz przeciwnie, ja Wiki karmiłam 14 miesięcy i tyle budziła się w nocy, a potem jak ręką odjął
joasiu mawiają, że mleko krowie dopiero po 3 roku, ale ja Wiki zaczęłam dawać
od 1,5 roczku i nie było problemu, a tak to musisz budynie i kaszki robić na tych puszkowych
ja dziś mam pechowy dzień, chciałam zrobić mężowi na jutro niespodziankę(ma imieniny) i wyszedł zakalec , ale za to jak ładnie go udekorowałam
nic to, jutro przychodzą teściowie , to zjedzą zakalec, a co najwyżej mnie obgadają
no cóż, głupota nie boli, zamiast zabrać z cukierni zabrałam się sama do roboty, a biszkopt to zdecydowanie nie moje ciasto popisowe (pascha, albo babka drożdżowa - to moje sekretne przepisy przekazywane z pokolenia na pokolenie), ale z drugiej strony czemu ja się dziwię, to cud że cokolwiek wyszło z tego ciasta przy dwójce maluchów
ale niezrażona porażką zrobiłam jeszcze dla Wiki biszkopciki, wyszły przepyszne, choć jak mówię dziś pechowo, więc się posklejały, ale ładnie pokroiłam i są teraz kwadraciki zamiast kółeczek
no zmykam, bo jak Tadziu zafunduje mi pobudki co godzinę, jak to było tej nocy, to
mój Tadzio też miał spałszczoną łepetynkę i bez przerwy w jedną stronę trzymał główkę, ale to pomogło i teraz nie ma problemu
a co do przesypiania całych nocy, to są różne dzieci i niektóre od razu śpią całe, inne wręcz przeciwnie, ja Wiki karmiłam 14 miesięcy i tyle budziła się w nocy, a potem jak ręką odjął
joasiu mawiają, że mleko krowie dopiero po 3 roku, ale ja Wiki zaczęłam dawać
od 1,5 roczku i nie było problemu, a tak to musisz budynie i kaszki robić na tych puszkowych
ja dziś mam pechowy dzień, chciałam zrobić mężowi na jutro niespodziankę(ma imieniny) i wyszedł zakalec , ale za to jak ładnie go udekorowałam
nic to, jutro przychodzą teściowie , to zjedzą zakalec, a co najwyżej mnie obgadają
no cóż, głupota nie boli, zamiast zabrać z cukierni zabrałam się sama do roboty, a biszkopt to zdecydowanie nie moje ciasto popisowe (pascha, albo babka drożdżowa - to moje sekretne przepisy przekazywane z pokolenia na pokolenie), ale z drugiej strony czemu ja się dziwię, to cud że cokolwiek wyszło z tego ciasta przy dwójce maluchów
ale niezrażona porażką zrobiłam jeszcze dla Wiki biszkopciki, wyszły przepyszne, choć jak mówię dziś pechowo, więc się posklejały, ale ładnie pokroiłam i są teraz kwadraciki zamiast kółeczek
no zmykam, bo jak Tadziu zafunduje mi pobudki co godzinę, jak to było tej nocy, to