margarita83, ja nie będe opowiadać bo zanudzę Was na śmierć.
W wielkim skrócie było tak....Ja ,On i Dyskoteka....
No dosłownie tak jak u mnie. Ja, on i dyskoteka, tylko później było inaczej
[ Dodano: 2009-01-07, 10:42 ]
ja mialam podobnie, zawsze obracalam sie w starszym towarzystwie (i interesowalam sie starszymi facetami).. z rowiesnikami jakos nie moglam sie dogadac (oczywiscie byly wyjatki)...
no ja tak mialam ale to chyba przez to że mam 3 starszych braci. Jeden o 11 lat, drugi o 10 lat, a 3 o 5 lat. No i obracałam się w ich towarzystwie i w towarzystwie ich znajomych.
Wydaje mi się że stąd wybór mojego P.
[ Dodano: 2009-01-07, 11:27 ]
A więc u nas to było tak:
Ja, on i dyskoteka.
Byłam po dwóch, może trzech drinkach. Moja koleżanka z którą poszłam na tę dyskę zniknęła gdzieś i stanęłam przy drzwiach żeby się rozejrzeć. Obok drzwi był stolik, siedział przy nim P. i jego znajomy. Ten owy znajomy zaprosił mnie do stolika więc usiadłam. P. siedział lekko z boku mało co się odzywając i chyba to mnie zaintrygowało. Zapytałam go dlaczego się nie odzywa, tylko obserwuje.odpowiedział coś mimo chodem więc stwierdziłam że jakiś gbur. Jednak za moment zaprosił mnie do tańca

, no i tak jeden, drugi i kolejne, i w tańcu te jego błękitne oczy powaliły mnie na kolana. Później stwierdziłam, że pójdę sobie zapalić, no to P. poszedł ze mną (on nie palił) i tam pytał gdzie mieszkam i takie tam. Okazało się że mieszkamy 300 metrów od siebie więc P. zaproponował że mnie odwiezie, no to ok, serce waliło mi jak dzwon, a i kolana miałam miękkie. Kazałam mu się zatrzymać pod innym blokiem, tak "zapobiegawczo", no ale poprosił o nr. telefonu i wtedy wiedziałam że on będzie mój
Pisaliśmy sms-y resztę nocy i cały następny dzień. Wieczorem zaprosił mnie na kolację, ze stresu nic nie zjadłam, wypiłam tylko kawę.
Niestety później nastał poniedziałek i P. wyjechał do pracy, wówczas jeździł po całej Polsce, ale ok. środy przyjechał więc znów się spotkaliśmy. W weekend kolejna randka, potem kolejne sms-y i telefony coraz to śmielsze. i kolejne weekendy i tak już zostało. Żyłam od weekendu do weekendu i tak byliśmy ze sobą rok, a poznaliśmy się w grudniu 2005r.
Po roku czasu zostawiłam swojego P., ale nie dlatego że tak chciałam tylko dlatego że mnie zmusił. On bał się, że ja młoda dziewczyna prędzej czy później go zostawię. A był już po 3-letnim związku z dziewczyna w moim wieku (to ona dała mu ten album z nagimi zdjęciami-pisalam wam o tym). Załamana byłam jego podejściem do sytuacji, płakałam kilka dni, nie mogłam się otrząsnąć z tego rozstania. No ale cóż, musiałam dać rade.
Nie widzieliśmy się ze 3 m-ce, później spotkaliśmy sie na tej samej dyskotece, udawałam że go nie widzę choć serce waliło mi jak dzwon, a on cały czas mnie obserwował. więc ja żeby mu zagrać na gulu bawiłam sie z innymi mężczyznami w rożnym wieku. żadnemu nie odmawiałam tańca oczywiście. Więc P. szlag trafił i w końcu sie podniósł i mnie zaprosił a ja odmówiłam a on powiedział ze wychodzimy i go posłuchałam. Pojechaliśmy do niego, tam przegadaliśmy resztę nocy. Niestety nie wróciliśmy do siebie. Od tamtej pory tworzyliśmy luźny związek, łączył nas sex i wypady motocyklowe

, no i z tego luźnego związku mamy najwspanialszą na świecie córkę.
zawsze się kochaliśmy, ale mój P. ciągle się bał że taka młoda dziewczyna na bank go zostawi dla młodszego.
jak zaszłam w ciąże strasznie płakałam, bo nie wiedzialam co teraz będzie. Ale jak to P. stwierdził - Maja była nam potrzebna do tego żęby stworzyć normalny związek i normalna rodzinę.
Ot to nasza historia, ale się rozpisałam
