witam Was w podłym nastroju
My z mężem chyba sie rozejdziemy
Tak bardzo chciałabym od niego odpoczac, spakowac torbe i zniknac na tydzien...Tylko, ze nie mam gdzie sie podziać
Dzisiaj musiałam juz sie pożalic na M tesciowej i rodzicom
Pokłócilismy sie dzisiaj bardzo, bardzo mocno... I nawet weszlismy na temat rozejscia sie i rozwodu...
Ja w tym tygodniu nie ruszyłam palcem, bo chciałam zobaczyc, czy moj M zadba o dom, bez mojego gderania, bez mojego popychania do pracy.Ale nie
Pralka o mało co nie pekła w szwach z brudnych rzeczy, zlew zawalony, nie ma juz zadnej czystej szklanki

Od tygodnia sa 2 psy, a on ani razu nie zamiótł, nie odkurzył...I dowiedziałam sie dzisiaj, ze to baba (cytuje go) jest od zapieprzania w domu (+praca zawodowa), a nie facet
I powiedział tez, ze moje rządy w domu sie skonczyły i ze jak tylko oddam komus psa, to go popamietam i dowiem sie wtedy jasnosci.Tak mnie straszył
Tak mi źle... Staram sie usmiechac, cieszyc zyciem, wychodzic powoli na prosta, byc optymistka i patrzec z nadzieja w przyszłosc...A on mnie tak bardzo denerwuje i jest przy tym złosliwy

Po raz kolejny wsyztsko ( w tym przypadku obcy pies) jest wazniejszy ode mnie. I jest tez nieodpowiedzialny jak dla mnie, bo niby chce starac sie o dziecko, a decyduje sie na drugiego psa
Nie wiem co to dalej bedzie
Buziaczki dla WAS
aska swietne wiesci, oby tak dalej
